PSL: zlikwidować gabinety polityczne

PSL: zlikwidować gabinety polityczne

Dodano:   /  Zmieniono: 
PSL chce likwidacji wszystkich gabinetów politycznych. Ludowcy - jak powiedział szef klubu PSL Stanisław Żelichowski - zamierzają w najbliższym czasie złożyć projekt ustawy, która według nich przyniesie ponad 460 mln zł oszczędności rocznie.
Według PO projekty, które przynoszą oszczędności w budżecie, powinny być wypracowane wspólnie w koalicji. "Jesteśmy koalicją, powinniśmy wychodzić ze wspólnymi projektami" - powiedział wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak. Jak dodał, potrzebne są rozmowy koalicji w tej sprawie.

Zdaniem wiceszefa Platformy Waldy Dzikowskiego, jego partia jest skłonna rozmawiać z PSL o ich propozycjach. "Możemy rozmawiać, dyskutować, byleby były to racjonalne oszczędności, a nie zwykły gest PR-owski" - zaznaczył.

Żelichowski ocenił, że pomysł ludowców jest lepszy niż proponowane przez PO zawieszenie (od kwietnia 2009 roku do końca 2010 roku) wypłacania partiom politycznym subwencji budżetowych. Według PO taki krok pozwoliłby zaoszczędzić ok. 200 mln złotych.

"Znaleźliśmy lepszy sposób na większe oszczędności. Należy zlikwidować wszystkie gabinety polityczne. Złożymy taki projekt" - zapowiedział Żelichowski.

Jego zdaniem gabinety powinny być zlikwidowane na wszystkich szczeblach władzy: od premiera do wójta.

Szef klubu Stronnictwa uważa, że utrzymywanie gabinetów to "bezsensowne wydatki", a w czasach kryzysu można się bez gabinetów politycznych obejść.

Według wyliczeń ludowców taka zmiana w administracji przyniosłaby rocznie ponad 460 mln zł oszczędności.

Żelichowski podkreślił, że w gabinetach ministrów miało pracować po około pięć osób, i jedna przy każdym wiceministrze. "To poszło już w takie rozmiary, że niektórzy, z tego co słyszę, mają po 15 osób. To da spore oszczędności w skali państwa, dużo większe niż w przypadku likwidacji subwencji dla partii politycznych" - ocenił.

Poseł zwraca uwagę, że ludzie pracujący w gabinetach politycznych teoretycznie mieli wspierać merytorycznie swojego szefa, jednak - jak zaznaczył - najczęściej pracują w nich bardzo młodzi ludzie, "którzy noszą teczki za ministrem".

Żelichowski poinformował, że projekt zostanie złożony niedługo. Nie chciał jednak podać konkretnej daty, tłumacząc że trwają nad nim prace.

Podobną, ale łagodniejszą propozycję, zamierza również złożyć klub Lewicy, który proponuje ograniczenie liczby osób, które pracują w gabinetach politycznych (do pięciu w gabinecie politycznym premiera, trzech - w przypadku wicepremiera i dwóch - w gabinecie ministra). Klub Lewicy chce też ograniczyć liczbę wiceministrów.

Zapis o gabinetach politycznych znajduje się w ustawie o Radzie Ministrów.

Pod koniec listopada Sejm przyjął ustawę, zgodnie z którą burmistrzowie lub prezydenci miast mogą zatrudniać od trzech do maksymalnie siedmiu asystentów lub doradców. Wówczas to rozwiązanie było krytykowane przez cześć opozycji jako pozwalające de facto na tworzenie w samorządach gabinetów politycznych.

pap, em

 Roman Włos kandydatem na prezydenta RP – serwis pitbul.pl zaprasza!