Dorn nie musi przepraszać adwokata

Dorn nie musi przepraszać adwokata

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ludwik Dorn nie musi przepraszać znanego adwokata Wojciecha Brochwicza, o którym b. marszałek Sejmu z PiS powiedział, że "uosabia patologie służb specjalnych" - orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie. Sąd uznał, że była to "dopuszczalna krytyka osoby publicznej".

"Z wyroku wynika, że niezależnie od faktów można lżyć osobę publiczną" - powiedział w piątek PAP pełnomocnik Brochwicza radca prawny Robert Karwowski.

Dodał, że złoży apelację od nieprawomocnego wyroku, który zapadł dwa dni temu. Powiedział on, że sąd oddalił powództwo Brochwicza bez przeprowadzania jakichkolwiek czynności procesowych, nawet bez wysłuchania stron procesu.

W sierpniu 2007 r., gdy Sejm decydował, czy słuchać stenogramów zeznań szefa MSWiA w rządzie Jarosława Kaczyńskiego Janusza Kaczmarka w komisji ds. służb specjalnych, Dorn powiedział, że pamięta, jak przy pomocy komisji śledczej ds. PKN Orlen, podczas kampanii prezydenckiej 2005 r. "w sposób haniebny, obrzydliwy (...) załatwiono kandydaturę Włodzimierza Cimoszewicza". Pamiętam, że brał w tym udział pan Wojciech Brochwicz, obecny pełnomocnik prawny pana Janusza Kaczmarka - powiedział Dorn, przypominając, że już w poprzednich kadencjach Sejmu nazywał Brochwicza "uosobieniem patologii służb specjalnych".

Brochowicz wystąpił o odebranie Dornowi immunitetu w sprawach jakie chciał mu wytoczyć za tę wypowiedź, ale w 2008 r. Sejm nie zgodził się na to. Dorn mówił wtedy, że Brochwicz może go pozwać za inną jego wypowiedź na ten sam temat, której nie wygłosił on z trybuny sejmowej i która jako taka nie podlega ochronie immunitetu. Tak też się stało - Brochwicz pozwał Dorna o ochronę dóbr osobistych.

Związany z PO Brochwicz był w PRL działaczem opozycji. W latach 90. był szefem kontrwywiadu w UOP; w rządzie Jerzego Buzka był zaś wiceszefem MSWiA.

Dorn w swej wypowiedzi nawiązywał do osoby Anny Jaruckiej, b. pracownicy MSZ za czasów, gdy ministrem był Cimoszewicz. Złożyła ona przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen zeznania, które doprowadziły do wycofania się Cimoszewicza z walki o fotel prezydenta RP w 2005 r.

"Zmasowana akcja czarnej propagandy skierowana przeciwko mnie przyniosła zamierzony skutek" - oświadczył wtedy, a członkowie jego sztabu wyborczego pytali, jaki związek ze sprawą mają byli pułkownicy z UOP - Brochwicz i Konstanty Miodowicz (poseł PO, członek komisji śledczej ds. PKN Orlen).

Miodowicz przyznawał, że to on prosił Jarucką, aby napisała oświadczenie dla komisji śledczej, bo "prywatnie zwierzyła się przypadkiem jego znajomemu" o sprawie (był nim Wojciech Brochwicz )

pap, keb