Bartoszewski: do pojednania prowadzi tylko prawda

Bartoszewski: do pojednania prowadzi tylko prawda

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jako Europejczyk nie mogę zaakceptować fałszywej interpretacji historii publicznie forsowanej przez Erikę Steinbach - napisał pełnomocnik premiera ds. dialogu międzynarodowego Władysław Bartoszewski do Norberta Lammerta, przewodniczącego niemieckiego Budenstagu.

Jak podkreślił, "tylko prawda może prowadzić do odpowiedzialnych, zdrowych i uczciwych stosunków" pomiędzy naszymi państwami - polskim i niemieckim.

"Gazeta Wyborcza" opublikowała w środę odpowiedź Bartoszewskiego na list Lammerta, który ukazał się w ubiegłym tygodniu w dzienniku "Sueddeutsche Zeitung".

Lammert skrytykował w nim Bartoszewskiego za niesprawiedliwe - jego zdaniem - krytykowanie przewodniczącej Związku Wypędzonych (BdV). Zwrócił się też do Bartoszewskiego o umiarkowanie, oskarżając jednocześnie polskie środki masowego przekazu, że tworzą fałszywy obraz Steinbach poprzez "czasami mylące lub grubiańsko demonizujące doniesienia".

W swym liście Bartoszewski napisał m.in., że po prawie 50 latach pracy nad poprawą stosunków między Polakami i Niemcami z obawą patrzy "na aktywność osób, które próbują budować swój kapitał polityczny na manipulowaniu historią, powołując się przy tym na tak podstawowe dla każdego człowieka pojęcia jak prawda czy pojednanie".

Jak dodał, ma wrażenie, że "zbyt łatwo zapomina się w Niemczech o konsekwentnie niechętnym Polakom stanowisku pani posłanki Steinbach, postawie, która od wielu lat egzemplifikuje się w konkretnych czynach".

"Jej działania i wypowiedzi, często dotyczące spraw trudnych i delikatnych między naszymi państwami i narodami, wielokrotnie budziły sprzeciw w Polsce i pogarszały atmosferę dwustronnej współpracy" - zaznaczył Bartoszewski.

Podkreślił, że podstawą stosunków między Polską a RFN są od czasu rządów kanclerza Helmuta Kohla wzajemne zrozumienie i zaufanie, a "Układ 2 plus 4" i polsko-niemiecki traktat graniczny z 1990 r. oraz traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 1991 r. stanowiły fundament polsko-niemieckiego partnerstwa w Europie.

Według Bartoszewskiego, Steinbach "głosując przeciw podstawowemu znaczeniu traktatu granicznego, fundament ten próbowała podważyć".

Wsparcie udzielone Polsce przez RFN w jej staraniach o członkostwo w UE i NATO - napisał Bartoszewski - było dowodem "zrozumienia konieczności współpracy między Warszawą i Berlinem w kwestiach dla nas zasadniczych, tzn. polityki europejskiej i bezpieczeństwa transatlantyckiego".

"Jednak w 1999 r. w trakcie negocjacji o członkostwo w UE Pani Steinbach, grożąc wetem, domagała się przestrzegania przez nas praw człowieka (w domyśle - praw niemieckich wysiedlonych), mówiąc: +Nie potrzeba żadnych samolotów bojowych, wobec nierozumnych kandydatów wystarczy proste weto+. Czy uważa Pan, Panie Przewodniczący, że ta wypowiedź służy pojednaniu polsko- niemieckiemu?" - pyta Bartoszewski Lammerta.

Podkreślił też, że wątpliwości co do intencji Steinbach budzą jej liczne wypowiedzi dotyczące kwestii symbolicznych dla stosunków polsko-niemieckich i europejskich.

W tym kontekście Bartoszewski wspomina jej propozycję z 2002 r., "aby hymn RFN został rozszerzony m.in. o dawną pierwszą zwrotkę hymnu III Rzeszy zawierającą słowa +Deutschland, Deutschland Řber alles+, argumentując, że wyrażają one +miłość do ojczyzny+".

"Nie muszę tłumaczyć wydźwięku tej propozycji dla Polaków i innych narodów dotkniętych barbarzyńską polityką nazistowskich Niemiec" - dodał Bartoszewski.

Podkreślił również, że jako Europejczyk nie może zaakceptować "fałszywej interpretacji historii publicznie forsowanej" przez Steinbach, "jakoby Polska miała planować długofalowo i realizować proces wysiedlenia Niemców już na długo przed konferencją poczdamską".

"Założenie to wyrwane z kontekstu przyczynowo-skutkowego jest niczym innym, jak zakłamywaniem historii. Według takiej wykładni barbarzyństwo Hitlera byłoby jedynie pretekstem dla Polaków do rozliczenia się z Niemcami" - napisał Bartoszewski.

Dodał, że w tym samym duchu traktowane są w Polsce wypowiedzi Steinbach "dotyczące pracy przymusowej Niemców w trakcie i po zakończeniu II wojny światowej na terenach Europy Środkowo- Wschodniej" - np. ta z "Dnia stron ojczystych" z września 2008 r. gdy powiedziała, że "Europa Środkowa, Wschodnia i Południowa była przez wiele lat po zakończeniu II wojny światowej gigantycznym regionem pracy niewolniczej".

Bartoszewski podkreślił, że zgadza się z tezą Lammerta, że stosunki polsko-niemieckie wymagają wyważenia i zachowania odpowiednich proporcji.

Jednak - stwierdził - to Steinbach "wielokrotnie pokazywała, że nader osobliwie rozumie pojednanie między naszymi Narodami". "Jej negatywne działania stawały się jednak szczególnie widoczne w momentach wyjątkowo ważnych i pozytywnych dla Polski i RFN. Nikt nie może oczywiście i nie powinien zabraniać Pani Steinbach publicznego wypowiadania jej opinii. Ale wypowiedzi dotyczące relacji polsko-niemieckich zobowiązują do szczególnej odpowiedzialności" - uważa Bartoszewski.

Przypomniał, że to w Polsce od wielu lat wydawane są prace pisane wspólnie przez polskich i niemieckich historyków, a dotyczące wysiedlenia ludności niemieckiej po 1945 r. i temat ten obecny jest w polskiej debacie publicznej od wielu lat.

"Tylko prawda może prowadzić do odpowiedzialnych, zdrowych i uczciwych stosunków pomiędzy naszymi Narodami. Prawda musi być fundamentem naszych relacji. Jest to warunek do prowadzenia uczciwego dialogu. Muszę z przykrością stwierdzić, iż ostatnie wydarzenia pokazały brak odpowiedniego dystansu i pokory wobec wspólnej historii ze strony niektórych przedstawicieli Republiki Federalnej Niemiec" - napisał Bartoszewski.

pap, keb