Sędzia z Suwałk uniewinniona

Sędzia z Suwałk uniewinniona

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sędzia z Suwałk Grażyna Z. została prawomocnie oczyszczona z zarzutów korupcyjnych. Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał bowiem w mocy wyroki uniewinniające w procesie dotyczącym takich przypadków w suwalskim wymiarze sprawiedliwości.
Sąd oddalił w tym zakresie apelację prokuratury, która chciała uchylenia wyroku łomżyńskiego sądu okręgowego i zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania.

Zwrócił jedynie do ponownego rozpoznania wątek nie związany z przestępstwami korupcyjnymi, a dotyczący jednego z suwalskich adwokatów i jego synów. Chodzi o zarzuty naruszenia nietykalności sekretarki tego prawnika. W pierwszym procesie sąd w tym zakresie warunkowo umorzył postępowanie.

W pierwszej instancji Sąd Okręgowy w Łomży od zarzutów korupcyjnych uniewinnił m.in. sędzię i dwóch suwalskich adwokatów, skazując jedynie trzy osoby na kary w zawieszeniu za usiłowanie wręczenia łapówek funkcjonariuszom publicznym.

Argumenty niezasadne, wręcz na granicy oczywistej bezzasadności - tak sędzia przewodniczący Dariusz Czajkowski mówił o apelacji prokuratora, jak i apelacjach obrońców kilku oskarżonych.

Sędzi z Suwałk Grażynie Z. białostocka prokuratura apelacyjna zarzuciła m.in. kilkukrotne przyjęcie, w latach 2000-2005, łapówek od jednego do czterech tysięcy złotych, głównie za korzystne rozstrzygnięcia w sądzie, m.in. zawieszenie wykonania kary czy uchylenie aresztu.

Innego zdania były jednak sądy dwóch instancji. W ich ocenie, zeznania głównego świadka prokuratury, bez poparcia ich innymi dowodami, nie mogły być dowodem obciążającym sędzię Grażynę Z.

Jak mówił sędzia Czajkowski, potrzebne były jakiekolwiek inne niż zeznania samego świadka dowody na to, że dawał sędzi pieniądze. Zwłaszcza, że chodziło o osobę, która miała konflikt z prawem i za zeznania obciążające sędzię spodziewała się łagodnego potraktowania w swojej sprawie.

Sąd kilkakrotnie użył określenia "pomówienia", mówiąc o zeznaniach świadka prokuratury - znajomego sędzi, i podkreślił, że należało do nich podejść z wielką ostrożnością.

Sędzia zwrócił jednak uwagę na aspekt etyczny znajomości sędzi z taką osobą, ale zaznaczył, że "od kumoterstwa do przyjęcia łapówki droga jest jeszcze bardzo daleka".

Nieprawidłowości w sądzie nie miały charakteru kryminalnego - ocenił sąd apelacyjny.

Podobnie wyraził się sędzia o etyce zawodowej adwokatów, którzy np. w rozmowach z klientami posługują się ich językiem albo mówią, że "coś mogą załatwić". "To nie służy palestrze, to postępowanie nieetyczne, które należy tępić" - mówił Czajkowski.

Zaznaczył jednak, że choć nie ma w Polsce instytucji wolnych od patologii i rolą mediów, prokuratury oraz uczciwych ludzi jest ujawnianie takich przypadków, to zanim postawi się osobę "pełniącą najwyższy urząd w państwie" w stan oskarżenia, należy mocno sprawę przeanalizować.

Jak mówił sędzia, "pochopne oskarżenia wyrządzają niebywałą, nieodwracalną szkodę nie tylko osobom oskarżonym, ale również państwu".

"Należy tępić wszelkie patologie, usuwać ludzi, którzy okazali się niegodni pełnienia urzędu zaufania publicznego, ale nie mogą do tego celu prowadzić oskarżenia wątpliwe, do końca nie potwierdzone, które eliminują później osoby, jak się okazuje, niewinne, z życia społecznego, towarzyskiego" - podkreślił Czajkowski.

Dodał, że "jest to potężna trauma, jeśli oskarżenie jest niezasadne, trudna wręcz do wyobrażenia".

Sędzia Grażyna Z. po wyjściu z sali rozpraw nie chciała rozmawiać z dziennikarzami. Gdy usłyszała wyrok, wyraźnie odetchnęła z ulgą i ukryła twarz w dłoniach.

Pytana po jego publikacji o powrót do pracy w Sądzie Okręgowym w Suwałkach powiedziała jedynie, że zawieszone jest (co było związane z procesem karnym) postępowanie dyscyplinarne w jej sprawie. Teraz będzie wznowione.

Akt oskarżenia w tej sprawie przygotowała Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku. W maju 2006 roku trafił do sądu w Suwałkach. Po kilku miesiącach, gdy tamtejsi sędziowie wyłączyli się z orzekania w tej sprawie, do sądu łomżyńskiego.

Proces w pierwszej instancji, trwał blisko dwa lata - odbyło się ponad 40 rozpraw.

Grażyna Z. od początku do zarzutów się nie przyznawała. Mówiła przed sądem, że została pomówiona i padła ofiarą działań prokuratury i CBŚ. Po upublicznieniu sprawy została odwołana z funkcji wiceprezesa suwalskiego sądu okręgowego i przewodniczącej wydziału karnego.

Zarzuty brania łapówek prokuratura chciała postawić w tym śledztwie jeszcze jednej sędzi. Kiedy jesienią 2005 roku wystąpiła o uchylenie sędziowskich immunitetów i sprawa została nagłośniona, kobieta utonęła w stawie niedaleko swego domu. Wszystko wskazuje na to, że miał miejsce albo nieszczęśliwy wypadek, albo samobójstwo.

ab, pap