25 tys. zł zadośćuczynienia dla opozycjonisty z PRL

25 tys. zł zadośćuczynienia dla opozycjonisty z PRL

Dodano:   /  Zmieniono: 
W marcu 1968 roku aresztowano go za "szkalowanie narodu polskiego", a w lutym 1969 r. skazano, na dwa lata wiezienia. Za co? Za wyrecytowanie fraszki Jana Kochanowskiego, której słowa brzmiały: "nową przypowieść Polak sobie kupi, że i przed szkodą, i po szkodzie głupi". 75-letniemu dziś Antoniemu Zambrowskiemu, Warszawski Sąd Okręgowy przyznał 25 tys. odszkodowania za tamten wyrok. To najwyższe zadośćuczynienie, jakie przewiduje ustawa o unieważnieniu wyroków, wydanych wobec osób represjonowanych w PRL-u.
"Maksymalna kwota jest w tym przypadku zasadna; chodzi o skompensowanie cierpień i krzywd moralnych " - uzasadniała wyrok sędzia Anna Iwaszko. Wyrok jest nieprawomocny, ale prokurator nie będzie się raczej odwoływał, bo sam wnosił o zasądzenie takiej kwoty.

Poszkodowany odsiedział w sumie 16 miesięcy. Zastosowano wobec niego przepisy tzw. małego kodeksu karnego, przewidującego surowe kary za najmniejszy sprzeciw.

Zambrowski zeznał w sądzie, że w trakcie tamtego śledztwa esbecy poniżali go, mówiąc: "To nie pana kraj; nie pana naród". Mówił również, że był źle traktowany, m.in. był zamykany z więźniami kryminalnymi, co, jak podkreślił, było "dodatkową dolegliwością", wskutek czego pogorszyło się jego zdrowie. Nabawił się też nerwicy, bo był przedmiotem kampanii propagandowej władz, a po wyjściu z więzienia długo nie mógł znaleźć pracy. Imał się różnych prac, był m.in. stróżem na budowie stołecznego metra. Ubolewał na tym, że nie mógł dokończyć, rozpoczętego przed aresztowaniem doktoratu. Jednak, najcięższym skutkiem pobytu w wiezieniu, był rozpad życia prywatnego. "Skutkiem mojego pobytu w więzieniu był m.in. rozkład pożycia małżeńskiego z ówczesną żoną" - mówił Zambrowski.

Jednak, to aresztowanie, jak się później miało okazać, nie było jedynym w jego życiu. Zambrowski był również skazany i internowany w stanie wojennym w 1981 roku. Ale przed warszawskim sądem rozpatrywano tylko tę sprawę, z marca '68. Dlaczego? Zgodnie z ustawą zadośćuczynienie przysługuje tylko z tytułu jednej represji. Sąd dał Zambrowskiemu wybór, który z dwóch aresztowań wybiera. Zambrowski zdecydował, że sprawę swego niesłusznego aresztowania i bezzasadnego wyroku z lat 60, ponieważ internowanie w '81 miało związek z jego wyrokiem z 1969 r., który uchylono dopiero w 1991 r.

Zambrowski jest skromny. Uważa, że nie można go utożsamiać z grupą "komandosów", bo od Jacka Kuronia i Adama Michnika różniło go akcentowanie roli Kościoła i niepodległości Polski.

Antoni Zambrowski jest synem Romana, jednego z odpowiedzialnych za zbrodnie okresu stalinowskiego członka Biura Politycznego KC PZPR z tego czasu. Zwolniony po 1956 r., w 1968 r. został wydalony z partii i przeniesiony na emeryturę. SB rozgłaszała negatywne opinie o R. Zambrowskim ze względu na jego żydowskie pochodzenie. Odnosił się on coraz bardziej krytycznie do polityki PZPR, którą oskarżał o tendencje nacjonalistyczne. R. Zambrowski zmarł w 1977 r.
Poszkodowany już wcześniej domagał się swych praw w sądzie. Jednak, w 2006 r. Sąd Najwyższy zdecydował, że z powodu przedawnienia roszczeń Zambrowski nie dostanie odszkodowania za wyrok z 1969 roku. Niedługo później, weszła w życie nowelizacją ustawy, mówiąca, że skazani za działalność na rzecz niepodległości z lat 1944-1989, mogą starać się o kwotę do 25 tys. zł. Zambrowski znów spróbował, i tym razem wygrał.

dk/pap