Zadziwiająco szybko umożono śledztwo ws. "Plastic Bodies"

Zadziwiająco szybko umożono śledztwo ws. "Plastic Bodies"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Doszło do "rażących naruszeń prawa" w związku z umorzeniem śledztwa w sprawie wystawy prezentującej spreparowane ludzkie zwłoki w stołecznym centrum handlowym - uważa Rzecznik Praw Obywatelskich o głośnej wystawie "Plastic Bodies".
W liście do ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy Janusz Kochanowski zwrócił się z "uprzejmą prośbą o polecenie zbadania przedmiotowej sprawy i rozważenie wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec prokuratorów odpowiedzialnych za zaistniałe uchybienia".

Prokuratura Rejonowa Warszawa-Ochota wszczęła śledztwo w lutym br. - jeszcze przed otwarciem wystawy. Badano, czy doszło do przestępstwa zbezczeszczenia zwłok, za co grozi do dwóch lat więzienia, oraz czy funkcjonariusze publiczni wydający zgodę na organizację wystawy popełnili przestępstwo niedopełnienia obowiązków, za co grozi kara do trzech lat więzienia. Zawiadomienia do prokuratury złożyli m.in. RPO, Główny Inspektor Sanitarny oraz dwaj posłowie PiS.

Prowadzący śledztwo ustalili, że eksponaty to autentyczne ludzkie zwłoki, wypreparowane i powleczone przezroczystym silikonem. Organizatorzy wystawy twierdzili zaś, że nie są to zwłoki, lecz "plastikowe eksponaty", a więc nie ma potrzeby dysponowania aktami zgonów ludzi, których ciała są prezentowane - co jest wymagane, by ciało legalnie wwieźć do Polski.

Jeszcze w lutym śledztwo umorzono wobec "braku znamion czynu zabronionego". Choć potem, na polecenie wyższej instancji, podjęto je na nowo, w maju postępowanie ponownie umorzono. W czerwcu Prokurator Okręgowy w Warszawie informował RPO, iż w związku z ponownym umorzeniem, akta sprawy będą zbadane "pod kątem zasadności podjętej decyzji".

"Niezależnie od wniosków, do których doprowadzi podjęcie w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie wskazanych wyżej czynności nadzorczych, stwierdzam, iż bieg przedmiotowego śledztwa budzi moje zasadnicze zastrzeżenia" - napisał RPO w liście do Czumy. Za "niezrozumiałe i niemożliwe do zaakceptowania" RPO uznał pierwszą decyzję o umorzeniu, wydaną "bez zgromadzenia podstawowych dowodów".

"W mojej ocenie niedopuszczalne jest, aby w sprawie o takim oddźwięku społecznym prokurator zaniechał wykonania niezbędnych czynności procesowych i zakończył sprawę, najprawdopodobniej licząc na to, iż wobec braku strony pokrzywdzonej jego decyzja nie zostanie poddana kontroli" - pisze RPO. Według niego, "tak szybkie zakończenie postępowania świadczyło w sposób niewątpliwy o nagannym zaniechaniu podjęcia próby zebrania przez prokuratora dowodów mogących przyczynić się do wyjaśnienia całokształtu okoliczności sprawy". Kochanowski podkreślił, że dopiero w drugim postępowaniu uzyskano opinię biegłych z medycyny sądowej, ekspertyzę Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej oraz dokonano oględzin eksponatów i tłumaczenia dokumentacji wystawy z jęz. angielskiego.

Zastrzeżenia RPO zrodziła także zasadność kolejnego umorzenia śledztwa, bo fakt "przestępstwa znieważenia zwłok ludzkich poprzez wystawienie ich na widok publiczny w sposób zaprezentowany na wystawie, nie budzi wątpliwości". "Nie mogę zatem zaakceptować poglądu, zaprezentowanego w tym postanowieniu, iż czyny będące przedmiotem śledztwa nie zawierały znamion czynu zabronionego" - dodał Kochanowski.

W dokumentacji po angielsku organizatorzy pisali, że wystawa prezentuje "plastic bodies" - to wieloznaczne określenie może oznaczać zarówno wykonane z plastiku manekiny, ale też np. powleczone przezroczystym plastikiem prawdziwe ciała lub np. giętkie ciała. GIS podkreślał, że zgodnie z polskim prawem, ludzkie zwłoki powinny być pochowane lub skremowane, albo też formalnie przekazane do badań naukowych.

Wystawę skrytykowali trzej byli prezesi Trybunału Konstytucyjnego. "Jest wyjątkowo brutalnym zamachem na godność ludzi, którzy pod pozorem działań artystycznych zostali sprowadzeni do roli przedmiotów, które mają epatować i wzbudzać tanią sensację. Swój udział w działaniach godzących w godność osób, których ciała zostały sprofanowane, mają wszyscy współorganizatorzy wystawy, osoby ją odwiedzające, a także te media, które reklamują ekspozycję" - napisali Marek Safjan, Jerzy Stępień i Andrzej Zoll.

pap