Gosiewski: nie ulegałem wpływom lobbystów

Gosiewski: nie ulegałem wpływom lobbystów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski zapowiedział wystąpienie do sądu przeciwko wszystkim, którzy będą sugerować, że w jakikolwiek sposób "nieformalnie, pod naciskiem grup lobbingowych" wpływał na kształt regulacji prawnych dotyczących działalności hazardowej. Sugestie, że Gosiewski również podlegał nieformalnemu lobbingowi branży hazardowej pojawiły się w wypowiedziach niektórych polityków PO, m.in. posła Sebastiana Karpiniuka.
Karpiniuk na na antenie TVN24 stwierdził, że w 2007 roku nowelizację ustawy o grach i zakładach wzajemnych pisał specjalny zespół powołany przez ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego, którym kierował Gosiewski - wówczas wicepremier - i w skład którego wchodził ówczesny minister sportu Tomasz Lipiec.

Nie planowaliśmy żadnych dopłat

Gosiewski zaprzecza tym doniesieniom. W specjalnym oświadczeniu napisał, że nie był szefem ani członkiem żadnego zespołu, który miałby się zajmować kwestią zmiany ustawy o grach i zakładach wzajemnych. Poseł PiS podkreślił, że Komitet Stały Rady Ministrów, którego był przewodniczącym, nigdy nie rozpatrywał projektu "nowelizacji ustawy o grach i zakładach wzajemnych, w którym był przepis dotyczący tzw. dopłat do gier nie objętych monopolem państwa - w tym gier na automatach o niskich wygranych". "Projekt ten z Ministerstwa Finansów trafił wprost do uzgodnień międzyresortowych. Niestety wcześniejsze zakończenie kadencji Sejmu, a co za tym idzie koniec pracy rządu Jarosława Kaczyńskiego, uniemożliwiło dalsze procedowanie nad tym projektem" - napisał Gosiewski.

Chodziło o wyższe podatki

Według Gosiewskiego, Komitet Stały Rady Ministrów rozpatrywał projekt zmian w ustawie o grach i zakładach wzajemnych - skierowany przez ministra finansów - który dotyczył podniesienia podatku od gier na automatach. "Propozycja nowelizacji dotyczyła zmiany ustawy o grach i zakładach wzajemnych w zakresie dotyczącym podniesienia podatku od gier na automatach o tzw. niskich wygranych z obowiązujących 125 euro do 180 euro miesięcznie za każdy automat. Resort finansów szacował, że ta  podwyżka podatku może zwiększyć dochody budżetu państwa z 56 do 84 mln zł rocznie" - napisał Gosiewski. Poseł stwierdził też, że Komitet Stały Rady Ministrów rozpatrywał ten projekt tak, jak każdy inny dokument, który miał być przedmiotem prac rządu. Komitet Stały - napisał Gosiewski - "zaakceptował ten projekt i udzielił mu rekomendacji do przekazania" pod obrady rządu.

Naszym celem było dobro budżetu

Gosiewski oświadczył, że prace nad zmianami "toczyły się zgodnie ze wszelkimi procedurami regulującymi pracę Komitetu Stałego Rady Ministrów - co szczegółowo opisują protokół z przebiegu posiedzenia oraz protokół z ustaleń Komitetu". Z oświadczenia dowiadujemy się, że rząd przyjął projekt nowelizacji 15 maja 2007 r., a następnie 21 maja został on przekazany do Sejmu. We wrześniu 2007 r. Sejm uchwalił nowelizację zakładającą podwyżkę podatku od gier na automatach o niskich wygranych; Senat przyjął ją bez poprawek 14 września, nowelizacja weszła w życie 1 stycznia 2008 r. Gosiewski podkreślił, że "celem rządu Jarosława Kaczyńskiego było zapewnienie jak największych wpływów do budżetu państwa z tytułu opodatkowania działalności hazardowej oraz konsekwentne dążenie do likwidacji szarej strefy związanej z tego rodzaju działalnością".

Afera hazardowa

Od kilku dni sceną polityczną wstrząsają informacje o tzw. aferze hazardowej. Według materiałów zgromadzonych przez CBA politycy PO: Mirosław Drzewiecki i Zbigniew Chlebowski w związku z pracami nad zmianami w tzw. ustawie hazardowej, mieli lobbować na rzecz biznesmenów z branży hazardowej. Chodziło o usunięcie z projektu nowelizacji zapisów dotyczących dopłat dla branży hazardowej. Taka zmiana miał kosztować budżet państwa nawet 469 milionów złotych.

PRZECZYTAJ WIĘCEJ: RAPORT O AFERZE HAZARDOWEJ

PAP, arb