Sondaż: Cimoszewicz prowadzi, Tusk tuż za nim, Kaczyński daleko w tyle

Sondaż: Cimoszewicz prowadzi, Tusk tuż za nim, Kaczyński daleko w tyle

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. WPROST) Źródło: Wprost
Według najnowszych sondaży przedwyborczych, afera hazardowa odbiła się negatywnie na wizerunku Donalda Tuska. Stracił on co prawda niewiele procent poparcia, ale jego przeciwnicy znacznie zyskali. Jak wynika z najnowszego sondażu przeprowadzonego dla „Rzeczpospolitej” - gdyby wybory prezydenckie odbyły się w najbliższą niedzielę, w II turze obecnego premiera pokonałby Włodzimierz Cimoszewicz
Były premier, Włodzimierz Cimoszewicz, mógłby liczyć na 38-procentowe poparcie. Tymczasem na  obecnego szefa rządu zagłosowałoby 37 proc. respondentów. W pojedynku z Lechem Kaczyńskim Cimoszewicz wypada jeszcze lepiej .Wynik pokazują, że miażdżąco pokonałby prezydenta . Zyskałby aż 53 proc. poparcia, a Lech  Kaczyński zaledwie do 28 procent. W II turze  z Lechem Kaczyńskim wygrałby również Donald Tusk, ale odnotowałby znacznie słabszy wynik niż Cimoszewicz. Tusk zyskałby 45 procentowe poparcie, przy 28 procentach dla Kaczyńskiego. 

Proporcje się zmniejszają

Widać, że premierowi czkawką odbija się niezdecydowana postawa w pierwszych dniach afery hazardowej – komentuje w „Rzeczpospolitej" tę sytuację politolog dr Wojciech Jabłoński z UW. Podkreśla, że znaczące jest, że Tusk wygrywa z Kaczyńskim tak niewielką ilością głosów, gdzie, jeszcze kilka tygodni temu, obecny premier nokautował w sondażach prezydenta Kaczyńskiego. Ta, zmniejszająca się  różnicą głosów może przysporzyć Tuskowi kłopotów. – Dopiero wczoraj premier postanowił przejść do ofensywy i przeprowadzić zdecydowane zmiany, czyli zwolnić aż sześciu ministrów.

Mamy dość rywalizacji Tusk – Kaczyński

Politolog Wawrzyniec Konarski, ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej tłumaczy przegraną Tuska z Cimoszewiczem nie tylko konsekwencją afery hazardowej, ale również innymi czynnikami. Uważa, że obserwujemy coraz silniejszą potrzebę wyborców znalezienia innego kandydata na prezydenta niż Kaczyński i Tusk. – Ludzie są już zmęczeni ciągłymi spekulacjami, który z tych dwóch polityków zamieszka w Pałacu Prezydenckim, i stawiają na trzeciego – mówi „Rzeczpospolitej"  politolog.

Wystartuje czy nie?

Niestety, nadal nie ma innych kandydatów w wyścigu do fotelu prezydenta. Pomimo sondaży Włodzimierz Cimoszewicz wciąż nie zgadza się na kandydowanie. Innego kandydata po lewej stronie sceny politycznej nie widać, od kiedy Jolanta Kwaśniewska zdecydowanie zaprzeczyła, by miała stanąć w wyborach.  – Myślę, że Cimoszewicz dzisiaj jak nigdy wcześniej ma duże szanse na wygraną. To jest jego moment, choć nie wiadomo, jak długo potrwa – uważa  Jerzy Szmajdziński z Sojuszu. I podkreśla, że „z całą pewnością ma on ogromny potencjał, ale problem polega na tym, że konsekwentnie mówi: nie kandyduję".

Czy Tusk ma się czego obawiać?

– Jeżeli Cimoszewicz nie będzie chciał kandydować, to Tusk nie musi się nim przejmować – mówi podkreśla Konarski. – Ale jeżeli się zdecyduje, to może stanowić realne zagrożenie dla lidera PO. W takiej sytuacji lepiej byłoby dla Tuska, by już dzisiaj wciągnął Cimoszewicza do swojego rządu dodaje. Z kolei Marek Borowski z SdPl uważa, że Tusk nie musi się obawiać Cimoszewicza. – Jest bardzo mało prawdopodobne, by po raz kolejny zawalczył o prezydenturę, bo ma na koncie dwie porażki w tych wyborach i trzecią, zupełnie świeżą w wyborach na sekretarza generalnego Rady Europy – mówi.

W jego opinii, Cimoszewicz wystartowałby w wyborach prezydenckich, gdyby miał przekonanie graniczące z pewnością, że wygra, czyli gdy elity się skompromitują i potrzebny będzie zbawca na białym koniu.  – Takiego scenariusza nie można wykluczyć, bo do wyborów prezydenckich mamy jeszcze rok. Ale jeśli Tusk da sobie radę z aferą hazardową, to nikt mu nie zagrozi – konkluduje Borowski.

Sondaż telefoniczny GfK Polonia z 7 października na próbie 500 osób.


„Rzeczpospolita", dar