Kurtyka: Graś mija się z prawdą ws. dezubekizacji

Kurtyka: Graś mija się z prawdą ws. dezubekizacji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przedstawiciele IPN na etapie prac nad tzw. ustawą dezubekizacyjną wielokrotnie zwracali uwagę na nierozstrzygnięcie w tej ustawie kwestii dostępu do akt esbeków z tajnego zbioru zastrzeżonego - oświadczył prezes IPN Janusz Kurtyka, zarzucając rzecznikowi rządu Pawłowi Grasiowi nieprawdziwe wypowiedzi wprowadzające w błąd opinię publiczną.
"W Wiadomościach TVP 1 (godz. 19.30) i w Panoramie TVP 2 (godz. 22.30) z dnia 8 listopada 2009 r., w materiałach o przywilejach funkcjonariuszy SB, których akta są w ściśle tajnym tzw. zastrzeżonym zbiorze IPN, pojawiły się wypowiedzi pana posła PO, rzecznika rządu Pawła Grasia: +Prezes IPN-u nie zwracał uwagi na ten fakt w momencie tworzenia ustawy o odbieraniu byłym esbekom emerytur+ (Wiadomości TVP1) oraz +Mogę tylko wyrazić ubolewanie, że prezes IPN nie zwracał uwagi na ten fakt w momencie tworzenia ustawy+ (Panorama TVP 2)+" - brzmi oświadczenie Kurtyki. "Są to wypowiedzi nieprawdziwe, wprowadzające w błąd opinię publiczną" - dodał prezes IPN.

Podkreślił, że przedstawiciele Instytutu Pamięci Narodowej na etapie prac nad tzw. ustawą dezubekizacyjną wielokrotnie zwracali uwagę na problem nierozstrzygnięcia w tej ustawie kwestii dostępu do akt esbeków w zbiorze zastrzeżonym. Zdaniem prezesa, czynili to podczas spotkań w sejmowych podkomisjach 19 i 27 listopada 2008 r. oraz podczas plenarnego posiedzenia sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych dnia 2 grudnia 2008 r.

Kurtyka powołał się na słowa dyrektora biura prawnego IPN Krzysztofa Zająca, który podsumował wówczas: "Na marginesie chciałbym tylko przypomnieć to, o czym mówiliśmy podczas obrad podkomisji. Będziemy mieli problem praktyczny, jeżeli chodzi o art. 39 ustawy o IPN, czyli zbiór zastrzeżony. Ta wątpliwość pozostaje nadal aktualna".

Pismo IPN do Zbigniewa Chlebowskiego z grudnia 2008 r.

Prezes IPN dodał, że 4 grudnia 2008 r. skierował oficjalne pismo do przewodniczącego Klubu Parlamentarnego PO Zbigniewa Chlebowskiego, w którym informował, iż "wydawanie przez IPN informacji o przebiegu służby w organach bezpieczeństwa państwa na podstawie akt osobowych funkcjonariuszy i dokumentów zgromadzonych w archiwum IPN narusza postanowienie art. 39 ustawy o IPN (zbiór zastrzeżony). Stwarza to poważne zagrożenie dla prawidłowego wypełniania obowiązków"

Esbecy, których akta są w ściśle tajnym tzw. zastrzeżonym zbiorze IPN, nie stracą przywilejów emerytalnych - co od Nowego Roku obejmie ogół oficerów służb specjalnych PRL. Materiały z tego zbioru są tajne i IPN nie wolno ich udzielać organom emerytalno-rentowym dla obniżki świadczeń. Problem ujawnił Kurtyka, przedstawiając w środę w Senacie informację o pracach Instytutu w 2008 r.

Na mocy specjalnej ustawy, od 1 stycznia 2010 r. oficerowie służb PRL i członkowie Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (lub wdowy po nich) stracą prawo do uprzywilejowanych świadczeń - wyższych niż mają zwykli emeryci. Pierwsi już dostają decyzje o obniżce, od której można się odwołać do sądu. Według szacunków IPN, takich decyzji może być w sumie ok. 45 tys. Do końca roku IPN ma przekazać organom emerytalnym zaświadczenia o przebiegu służby funkcjonariusza.

Uprzywilejowani esbecy

"Nie jesteśmy w stanie udzielić informacji zakładowi emerytalno-rentowemu odnośnie do funkcjonariuszy, których teczki zostały przekazane do zbioru zastrzeżonego, nie wolno nam bowiem udzielać takiej informacji. Można zatem powiedzieć, że ci, którzy znaleźli się w zbiorze zastrzeżonym, będą mieli szczęście i nie będą zweryfikowani w ramach tej ustawy" - oświadczył Kurtyka senatorom. "Z całą pewnością zwrócimy się - zwracamy się i będziemy się zwracali - do odpowiednich służb ochrony państwa, żeby jak najwięcej tych teczek personalnych, które są w zbiorze zastrzeżonym, było wyjmowanych z tego zbioru po to, żebyśmy mogli je zweryfikować" - zapowiedział.

W zbiorze zastrzeżonym są akta służb PRL "aktualne dla bezpieczeństwa państwa", których z tego powodu IPN nie ujawnia na ogólnych zasadach (nie wiadomo, co konkretnie tam jest). Dostęp do zbioru mają wyłącznie prezes IPN i służby specjalne. To one decydują, co ma być w tym zbiorze - choć prezes może uchylić ich decyzję (spory rozstrzyga kolegium IPN). Kurtyka zmniejszył ten zbiór niemal dwukrotnie. Za prezesury Leona Kieresa (lata 2000-2005) do tego zbioru miało trafić wiele akt służb PRL, nie związanych z bezpieczeństwem RP.