Kondrat: boję się Kaczyńskich

Kondrat: boję się Kaczyńskich

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. Marek Kondrat (M. Stelmach /Wprost) 
Ulga, którą poczułem po utracie przez PiS władzy trwa do dzisiaj razem z lękiem, że mogą wrócić - powiedział w rozmowie z "Przekrojem" znany polski aktor Marek Kondrat. Jego zdaniem obecny rząd zasługuje na pochwałę ponieważ doprowadził do zniknięcia z polskiej polityki "jadu". - Ja nie pozwolę na Tuska powiedzieć złych rzeczy - podkreśla Kondrat.
Aktor wspomina, że kiedy w czasie wieczoru wyborczego Janusz Palikot informował go o wyników wyborów wzbierała w nim radość z powodu odejścia PiS-u, chociaż zaznacza, że PO nie jest jego partią. Zdaniem Kondrata najważniejsze było jednak to, że PO dawała nadzieję na odsunięcie PiS-u od władzy, a także budowę państwa "które będzie mu bliższe, ponieważ będzie od niego dalsze".

Rząd na miarę czasów

Jak po dwóch latach aktor ocenia rządy PO? - Nie mam wielkich rozczarowań związanych z tą partią - podkreśla Kondrat zaznaczając, że miara spełnień jest miarą oczekiwań, "a te są niewielkie". Aktor zaznacza, że nie oczekuje od żadnej partii, że odmieni jego życie. Dodaje, że w dzisiejszej Polsce nie ma polityków wielkiego formatu - jako przykład takiego męża stanu przywołuje Konrada Adenauera - ponieważ "w Polsce kariera polityka to kariera dla ludzi ze słabego rozdania, którzy widzą w niej szansę na awans społeczny". Aktor nie jest rozczarowany fiaskiem reformy służby zdrowia, czy nie ruszoną kwestią świadczeń emerytalnych ponieważ, jak twierdzi, te sprawy go nie dotyczą. Jedyną kwestią jaka budzi jego irytację jest nieudana prywatyzacja stoczni, które, zdaniem Kondrata powinny po prostu być zlikwidowane. - Ten przemysł upadł, jest nie do odrodzenia, konkurencja na świecie jest zbyt duża - mówi o stoczniach Kondrat. Aktor zarzuca władzom, że w sprawie stoczni kierują się kwestiami historycznymi, a pracownicy tych zakładów są traktowani jako "masa pracująca", która wyniosła siły antykomunistyczne do władzy.

Premier nie lubi "Świra" i Michnika

Kondrat pozytywnie ocenia premiera Tuska, który jego zdaniem "nauczył się używać argumentów słownych w walce z prezydentem i wyłagodniał". Aktor podkreśla, że wybacza Tuskowi nawet drobne potknięcia, ponieważ "nie zazdrości mu premierowania". Jedyne co wzbudza niepokój w Kondracie to fakt, że Donald Tusk powiedział mu kiedyś, że nie chciałby się znaleźć na bezludnej wyspie z Adamem Michnikiem, oraz to, że... nie podobał mu się film "Dzień Świra". Mówiąc o tej pierwszej sprawie Kondrat podkreśla, że niechęć Tuska do Michnika świadczy o tym, że premier "pochodzi z innego rozdania". Jeśli chodzi o "Dzień Świra" Kondrata niepokoi to, że film, który dotarł do większości Polaków nie trafił do Donalda Tuska. - Co w nim jest takiego, że do niego ten "Świr" nie trafił? - zastanawia się Kondrat.

PRZECZYTAJ WIĘCEJ W RAPORCIE "RZĄD NA TRÓJKĘ"

"Przekrój", arb