Wtórował mu Tadeusz Cymański. - Postawmy sprawę jasno. Nie ma możliwości, ani praktycznych, ani merytorycznych na realizację propozycji premiera. Jeśli w ten sposób chce odciągnąć uwagę od bieżącej sytuacji i afery hazardowej, to są to sprytne pomysły - podkreślił.
"Tusk nie zna prawa"
- Premier ma chyba złych doradców. W konstytucji są jasno określone terminy, których nie da się ominąć. Z nich wynika, że zmian nie da się wprowadzić w następnym roku. Wczorajsza wypowiedź premiera świadczy o jego niewiedzy - dowodził Ryszard Kalisz z SLD. Poseł SLD podkreślił jednak, że zmiany w konstytucji są niezbędne. - Już w 1997 roku, kiedy pracowaliśmy nad konstytucją wiedzieliśmy, że po 10 latach trzeba będzie się jej dokładnie przyjrzeć i wprowadzić zmiany - oświadczył.
"Zmiany są konieczne"
Propozycji premiera broni jedynie PO. Poseł Adam Szejnfeld przekonuje, że zmiany zgłoszone przez Platformę są niezbędne. - Tam, gdzie mamy dwa ośrodki władzy, tam się to kończy jak w przypadku Ukrainy i pomarańczowej rewolucji - dodał. Kiedy Kalisz przypomniał mu, że SLD już dawno zgłosiło propozycję zmian w konstytucji Szejnfeld odparł: - Czym się różni PO od PSL, SLD czy PiS?. My składamy projekty, propozycje i do nich przekonywujemy. Wy macie tylko propozycje tworzenia zespołów, rad, gadania i mielenia wody. I nic z tego więcej nie wychodzi - dodał.
TVN24, arb