Platforma przesłucha swoich

Platforma przesłucha swoich

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jeszcze w grudniu przed komisją śledczą mają stanąć bohaterowie afery hazardowej z PO. – Widać już, że strategia odwracania uwagi nie przynosi takich efektów, jakich się spodziewaliśmy. Dlatego trzeba się zastanowić, czy jej nie zmienić – mówi "Rzeczpospolitej" polityk PO.
Według informacji "Rzeczpospolitej", zmiana dotychczasowej strategii miałaby polegać głównie na tym, że Platforma wybierze ucieczkę do przodu. Wtedy już niedługo przed komisją stanęliby jej główni bohaterowie, m.in. były szef Klubu PO Zbigniew Chlebowski i były minister sportu Mirosław Drzewiecki.


– Imputuje się nam, że rzekomo nie chcemy przesłuchiwać Zbigniewa Chlebowskiego czy Mirosława Drzewieckiego, a to nieprawda – mówi Sławomir Neumann, jeden z członków komisji śledczej z PO. – Strategia jest wciąż taka sama: znalezienie odpowiedzialnych za nieprawidłowości związane ze zmianami prawa hazardowego.

Neumann zapewnia, że wspomniani politycy PO zostaną przesłuchani jeszcze w grudniu. Przekonuje też, że zajmowanie się przez komisję na starcie losami nowelizacji ustawy hazardowej za rządów PiS wynikało jedynie z tego, że śledczy dostali materiały, które tego właśnie dotyczyły, a których nawet nie spodziewali się dostać.

Po tym, jak w piątek – m.in. na jego wniosek – ze składu komisji odwołano posłów PiS Beatę Kempę i Zbigniewa Wassermanna, w PO mnożą się głosy krytyki wymierzone w komisję. W poniedziałek suchej nitki nie zostawił na niej Janusz Palikot. Wyrzucenie posłów PiS uznał za poważny błąd. Według jego słów rozwścieczyło to też premiera Donalda Tuska, który chce od komisji wyjaśnienia afery. Ona zaś nie spełnia tych oczekiwań.

Sławomir Neumann i Jarosław Urbaniak (PO) starają się bronić swojej decyzji. Obaj zapewniają, że odwołanie Kempy i Wassermanna nie było zamachem na komisję ani efektem polowania na przeciwników, tylko koniecznością. Ale i oni przyznają, że odwołanie posłów PiS nie wypadło dobrze.

Palikot już w poniedziałek podkreślał, że w przyszłości działania posłów komisji, które tak jak te związane z Kempą i Wassermannem mogą mieć poważne reperkusje polityczne, powinny być wcześniej konsultowane z władzami klubu. I tak też zapewne będzie się działo.

"Rzeczpospolita", mm