Szef MSWiA krytykuje poziom ochrony muzeum

Szef MSWiA krytykuje poziom ochrony muzeum

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szef MSWiA Jerzy Miller ocenił w środę, że poziom ochrony na terenie b. niemieckiego obozu Auschwitz-Birkenau nie wymagał profesjonalizmu od sprawców kradzieży zabytkowego napisu "Arbeit macht frei".
W środę krakowska Prokuratura Okręgowa zarzuciła muzeum Auschwitz-Birkenau, że kradzież zabytkowego napisu znad bramy głównej wykazała, iż placówka nie była należycie chroniona. Muzeum odpiera zarzuty i uważa, że wszelkie procedury - uzgodnione z policją - były przestrzegane. "Na pewno stan ochrony obiektów muzealnych nie wymagał wielkiego profesjonalizmu ze strony sprawców, ale to nie jest stan, który nas cieszy. Mamy nadzieję, że policja nie będzie musiała już być angażowana w tego typu przypadki związane z Muzeum Auschwitz-Birkenau" - powiedział dziennikarzom Miller.

To sukces policji

Szef MSWiA podkreślił, że zarówno prokuratorzy, jak i policjanci zajmujący się sprawą kradzieży napisu wykazali się wielkim zaangażowaniem i determinacją w ujęciu sprawców. Zapewnił, że policja wykorzystała wszelkie możliwości techniczno-operacyjne, aby jak najszybciej wykryć sprawców kradzieży. Pytany, czy do wykrycia złodziei napisu policja wykorzystała podsłuchy, Miller odparł, że "nie możemy mówić o podsłuchach, bo podsłuchem jest nagrywanie czyjejś rozmowy prewencyjnie". "Tutaj mieliśmy do czynienia ze zwykłym postępowaniem kryminalnym dla wyjaśnienia wszystkich okoliczności, które doprowadzą do sprawcy" - powiedział szef MSWiA. Dodał, że z ustaleń śledztwa wynika, że sprawcy na pewno nie byli autorami pomysłu kradzieży zabytkowego napisu. Nie chciał jednak udzielić szerszych informacji, jak wyjaśnił - ze względu na dobro toczącego się postępowania.

Międzynarodowa współpraca

Miller powiedział także, że w kwestii ustalenia zleceniodawcy polska policja może liczyć na pomoc służb policyjnych z innych krajów. "Kradzież wywołała oddźwięk na całym świecie, a w związku z tym jestem pewien, że również możemy liczyć na wszelkie potrzebne informacje, aby wyjaśnić wszystkie okoliczności tego czynu. Każda pomoc jest niezbędna dla osądzenia sprawców" - podkreślił minister.

Tablica z historycznym napisem "Arbeit macht frei" znad obozowej bramy została skradziona w piątek nad ranem. Oburzenie z powodu kradzieży wyrazili m.in. byli więźniowie, prezydent, premier i środowiska żydowskie. Napis został odnaleziony późnym wieczorem w niedzielę we wsi Czernikowo koło Torunia. Przestępcy rozcięli go na trzy kawałki.

PAP, dar

Policjanci zatrzymali także pięciu mężczyzn podejrzewanych o kradzież. Dwóch zatrzymano w Gdyni, trzech kolejnych w miejscu ich zamieszkania pod Toruniem. Mają od 20 do 39 lat. Usłyszeli już zarzuty kradzieży dobra o szczególnym znaczeniu dla kultury oraz jego uszkodzenia, za co grozi do 10 lat więzienia. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Krakowie