Arłukowicz i Napieralski twierdzą, że się lubią

Arłukowicz i Napieralski twierdzą, że się lubią

Dodano:   /  Zmieniono: 
Poseł klubu Lewicy z hazardowej komisji śledczej Bartosz Arłukowicz zapewnił w czwartek, że nie ma konfliktu między nim a przewodniczącym Sojuszu Lewicy Demokratycznej Grzegorzem Napieralskim.

Arłukowicz powiedział na zorganizowanej wspólnie z Napieralskim konferencji prasowej w Szczecinie, że z przewodniczącym Sojuszu współpracuje od lat; współpraca układa im się dobrze. "I to, że dyskutujemy jest naturalne" - zaznaczył.

Arłukowicz zaprzeczył również pogłoskom na temat swojego ewentualnego transferu politycznego. "Jestem człowiekiem lewicy i nim będę" - oświadczył, pytany o możliwość wstąpienia do innej niż SLD partii.

Arłukowicz nie podpisał lojalki

Napieralski, pytany przez dziennikarzy czy "czuje na plecach oddech Arłukowicza" i czy martwi się tym, że wiceszef komisji hazardowej zdobywa dużą, mogącą mu zagrozić popularność, odpowiedział: "Ja się cieszę, że Bartosz pokazał, co potrafi. To wielka przyjemność patrzeć, jak dobrze sobie radzi".

Dodał, że krzywdzącym dla Arłukowicza jest nazywanie go "gwiazdą komisji". Zdaniem lidera SLD, Arłukowicz pokazuje przede wszystkim doskonałe przygotowanie merytoryczne do pracy w komisji co - jego zdaniem - budzi niepokój u PiS i PO.

Według czwartkowej "Gazety Wyborczej" Napieralski chce "wypchnąć" Arłukowicza z Sejmu i chce by startował on na prezydenta Szczecina. Jak podała gazeta, Arłukowicz się na to nie zgadza. "Decyzję o kandydowaniu na fotel prezydenta pozostawiam Arłukowiczowi, nie raz rozmawialiśmy na ten temat" - mówił na konferencji prasowej Napieralski.

Arłukowicz dodał, że na razie decyzji o kandydowaniu na prezydenta Szczecina nie będzie podejmował. "Kocham Szczecin, ale jestem teraz członkiem komisji i chcę zrobić wszystko, by tej komisji nie upolityczniać. (...) Nie damy tego argumentu politycznego naszym przeciwnikom politycznym, nie będziemy rozmawiali o sprawach wyborczych w trakcie prac tej komisji" - powiedział.

"GW" podała też, że Arłukowicz musi uprzedzać SLD o swoich wystąpieniach w mediach. Pytany o to przewodniczący Sojuszu odparł: "Jest normą, że politycy współpracują z biurem prasowym". Arłukowicz zapewniał, że tego typu zasada wszystkim - również jemu - ułatwia pracę. "Wysyłam SMS do biura prasowego z informacją do jakiej redakcji idę. Dzwonimy do siebie i konsultujemy różne sprawy, dotyczące wystąpień publicznych" - podkreślił Arłukowicz.

PAP, mm