Sikorski: będę dynamicznym prezydentem, Komorowski - zacnym

Sikorski: będę dynamicznym prezydentem, Komorowski - zacnym

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wprost
Radosław Sikorski przekonywał działaczy mazowieckiej PO, że jego prezydentura będzie aktywna i dynamiczna, a jego kontrkandydata Bronisława Komorowskiego - "zacna i zachowawcza". Kandydat w prawyborach w PO zapewnił, że nie chce zamierza z Kancelarii Prezydenta zrobić "super-MSZ-u".
"Bronisław Komorowski jest zacnym człowiekiem, dobrym patriotą - który jest godzien tego, żeby być prezydentem. Tylko że jego prezydentura będzie zacna i zachowawcza, a jeśli wybierzecie mnie, to będziecie mieli coś bardziej dynamicznego i aktywnego, szczególnie w relacjach z zagranicą" - powiedział Sikorski. Jego zdaniem, wybór między nim a Komorowskim to również wybór pokoleniowy.

Dajcie szanse młodemu pokoleniu

"Jeśli uważacie, że prezydentura nie powinna być tylko nagrodą za zasługi, że można podjąć śmielszą decyzję i dać szansę młodemu pokoleniu, to jestem do dyspozycji" - powiedział szef MSZ, prosząc członków mazowieckiej Platformy o poparcie swojej kandydatury. Jak podkreślił, prezydent nie musi być osobą z portretu. "Można być prezydentem i zachować poczucie humoru, także co do własnej osoby" - dodał.

Jego zdaniem, wybory prezydenckie są wielką szansą na zmianę wizerunkową Polski. "Obiecuję jedno, że będzie mniej przemówień i będą one krótsze. Uważam, że model patriotyzmu, który mamy obecnie - odziedziczony po straszliwym XX wieku - powinniśmy zmieniać. Pamiętajmy o historii, ale możemy pokazywać też to, co się nam udało - zdrowy naród chwali się swoimi prawdziwymi zwycięstwami, a nie zwycięstwami moralnymi, czyli klęskami" - powiedział Sikorski. Jak ocenił, patriotyzm powinien się łączyć w Polsce z ideą sukcesu.

Polska powinna "wzmacniać swoją markę"

Jego zdaniem, "przecięcie" spraw zagranicznych i obronnych to miejsce, w którym prezydent może zrobić dużo dobrego dla państwa. Zadeklarował, że Rada Bezpieczeństwa Narodowego za jego prezydentury będzie organem "z prawdziwego zdarzenia", a nie jak obecnie - jego zdaniem - instytucją, która nie spotkała się od trzech lat, a w której działają byli ministrowie PiS. Jak powiedział, on - po zwycięstwie w wyborach - do Rady powoła kluczowych ministrów, marszałków Sejmu i Senatu oraz szefów stronnictw politycznych.

Szef MSZ poinformował, że w lipcu do Krakowa na Kongres Wspólnoty Demokracji przyjedzie około 50-60 ministrów spraw zagranicznych, m.in. sekretarz stanu USA Hillary Clinton i szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton. Jak dodał, Polska powinna wzmacniać swoją markę - jako kraju, który walczył o wolność i który odniósł sukces.

Sikorski zapewnił też, że nie będzie zwoływał Rad Gabinetowych po to, żeby - jak mówił - tak jak za prezydentury Lecha Kaczyńskiego "przed kamerami reprezentować opozycję i łajać ministrów". Zapewnił również, że wbrew słowom Komorowskiego nie chce zrobić z Kancelarii Prezydenta - po swoim ewentualnym zwycięstwie w wyborach - "super-MSZ-u".

Sikorski powiedział ponadto, że chociaż - jak to określił - nie chce się znęcać nad Komorowskim, to musi przyznać, że aby grać w pierwszej lidzie europejskiej, trzeba mieć znajomość języków obcych. "To się naprawdę przydaje" - zaznaczył.

Weta jak najmniej

Zapewnił też, że jego ambicją - po zostaniu prezydentem - jest, aby "prawie wcale" nie wetować ustaw. "Rząd ma swoją legitymację do rządzenia, więc trzeba pozwolić im rządzić, a naród ich z tego rozliczy" - zaznaczył szef MSZ. Jak dodał, zawetowałby jednak ustawy "uderzające" w prawa obywateli, które prowadziłyby do psucia pieniądza i te, które godziły w członkostwo Polski w Unii Europejskiej.

Sikorski powiedział, że jedną z jego inicjatyw - jako prezydenta - byłoby powołanie Ochotniczych Sił Obrony Terytorialnych, czyli np. kompanii w każdym powiecie, które można by użyć w razie klęsk żywiołowych.

Żona wypromuje Polskę

Na spotkaniu z działaczami mazowieckiej PO Sikorskiemu towarzyszyła jego żona Anne Applebaum. Jedno z pytań do szefa MSZ dotyczyło pierwszej damy. "Uważam, że (po jego zwycięstwie w wyborach - PAP) mielibyśmy pierwszą damę, którą świat by zauważył, która byłaby wydarzeniem intelektualnym, a może i towarzyskim. To przysparzałoby atutów promocyjnych naszemu krajowi" - ocenił Sikorski.

Pytany, czy nie jest za młody, aby zostać prezydentem, powiedział, że jest o rok młodszy od Baracka Obamy.

Sikorski był też pytany, czy po swojej ewentualnej porażce w prawyborach nie obrazi się na Platformę. Przyznał, że gra po to, żeby wygrać, ale - jak zapewnił - pierwszy uściśnie rękę Komorowskiemu, jeśli ten go pokona.
Szef MSZ przekazał też osobiście członkom mazowieckiej Platformy książeczki o sobie i swojej rodzinie.

Sikorski oraz marszałek Sejmu Bronisław Komorowski są kandydatami w prezydenckich prawyborach PO. Kto zwyciężył w głosowaniu wśród członków Platformy i kto dostanie nominację partii w wyborach prezydenckich, okaże się w sobotę na posiedzeniu Rady Krajowej PO.

PAP, im