15 kwietnia śledczy znów przesłuchają Drzewieckiego

15 kwietnia śledczy znów przesłuchają Drzewieckiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mirosław Drzewiecki (fot. A. Jagielak /Wprost) 
Były minister sportu Mirosław Drzewiecki będzie ponownie przesłuchany 15 kwietnia - postanowiło prezydium hazardowej komisji śledczej. Drzewiecki już zapowiedział, że stawi się przed komisją. - Mówiłem to wcześniej. Jeśli komisja ma taką wolę, to zrobię to zgodnie z obowiązkiem, jaki spoczywa na mnie i mam nadzieję, że będzie to krótkie przesłuchanie i pomoże komisji w rozwikłaniu sprawy - powiedział były minister sportu.
Przewodniczący komisji Mirosław Sekuła z PO i jego zastępca Bartosz Arłukowicz z Lewicy nie byli jednak zgodni co do terminu ponownego wezwania byłego ministra sportu. Arłukowicz chciał bowiem, by przesłuchanie Drzewieckiego odbyło się dopiero 22 kwietnia. Jak argumentował, posłowie potrzebują więcej czasu na zapoznanie się z nowymi materiałami, które spływają do komisji z prokuratury. - Te materiały będą pomocne przy kolejnym przesłuchaniu i dobrze by było, żebyśmy poczekali na kolejne materiały, które prokuratorzy obiecali. Do 15 kwietnia czasu niewiele - zaznaczył poseł Lewicy. Sekuła wyraził przekonanie, że Arłukowicz na pewno zdąży się gruntownie zapoznać z nowymi dokumentami i 15 kwietnia będzie przygotowany do przesłuchania.

Drzewiecki zeznawał już przed komisją 28 stycznia. Twierdził wówczas, że nie spotykał się z biznesmenem branży hazardowej Ryszardem Sobiesiakiem już po wybuchu afery. Polityk mówił, że po raz ostatni widział biznesmena 22 września 2009 r. w Warszawie, w hotelu Radisson. Tymczasem Sobiesiak opowiadał sejmowym śledczym, że spotkał się z politykiem PO przypadkowo w listopadzie lub grudniu 2009 roku na Florydzie, gdzie obaj mają rezydencje. - Siedzę na ławce, czytam gazetę, moja córka buszuje po jakimś shoppingu i... podjeżdża pan Drzewiecki, widzę jak wysadza żonę i jedzie dalej. I nie widzi nawet mnie. I pani Nina idzie, więc witam się z nią. Nikt w to nie uwierzyłby i mieliśmy się chować, bo ja nawet się zastanawiam, czy my widzieliśmy się, czy nie. No, i przez panią Ninę się umówiłem. Miał tam przyjechać za dwie godziny czy za kiedyś; żeśmy się raz tam widzieli - relacjonował biznesmen.

Arłukowicz zwrócił też uwagę, że prokuratorzy mówili śledczym na wtorkowym spotkaniu z komisją, że teraz przekażą tylko pierwszą niewielką część materiałów, którymi dysponują i warto przed podjęciem ostatecznej decyzji poczekać na resztę dokumentów. Poseł nie wykluczył w związku z tym, że pojawi się kolejny wniosek o przedłużenie prac komisji śledczej. Zaznaczył jednak, że trzeba skończyć przesłuchania świadków, które już zostały zaplanowane i zapoznać się ze wszystkimi materiałami, które są w posiadaniu komisji. - Wtedy będą jakieś decyzje, ale niezbyt szybko i niezbyt pochopnie - dodał. Pierwotnie hazardowa komisja śledcza miał zakończyć swoje prace do końca lutego. Na początku roku posłowie wydłużyli jednak jej prace do końca kwietnia.

PAP, arb