Dla siatkówki rzucał wszystko

Dla siatkówki rzucał wszystko

Dodano:   /  Zmieniono: 
W najnowszym numerze "Wprost" Grzegorza Dolniaka wspomina Michał Krzymowski: "Kiedy go spotykałem, odnosiłem wrażenie, że nie do końca pasuje do polityki. Zawsze wyglądał na zamyślonego, trochę nieobecnego".
Jeszcze w piątek, w przeddzień tragedii, rozmawiałem z Grzegorzem Dolniakiem w sejmowym holu. Od czasu wyborów do Parlamentu Europejskiego, kiedy Dolniak był szefem sztabu PO, przed rozmowami z nim miałem opory. Wszystko przez tekst, w którym napisałem, że liderzy partii mieli zastrzeżenia do kampanii, za którą odpowiadał. Kiedy później spotykałem go w Sejmie, było mi głupio. Nigdy jednak nie dał odczuć żalu czy pretensji. Wręcz przeciwnie, serdecznie uśmiechał się pod wąsem. Dzień przed katastrofą zagaiłem go o śląską Platformę. Chciałem wiedzieć, czy Jerzy Buzek będzie kandydować do zarządu krajowego partii. Mieliśmy wrócić do tej rozmowy po weekendzie. Dzień po tragedii śląska Platforma miała wybierać nowe władze. Dolniak zapewne zostałby wiceszefem. Był już „po słowie" z Tomaszem Tomczykiewiczem, liderem regionu. To niejedyna rzecz, która ominęła Grzesia – jak mówi o Dolniaku jego przyjaciel Zbigniew Szaleniec, senator PO. Był zapalonym kibicem siatkówki, regularnie w nią grywał. W dniu, w którym doszło do katastrofy, jego ukochana drużyna MOS Będzin grała mecz decydujący o historycznym awansie do pierwszej ligi. 

Przeczytaj więcej w najnowszym numerze tygodnika "Wprost" w artykule "Dla siatkówki rzucał wszystko"