Wybory awatarów

Wybory awatarów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wyborcy znów nie mają łatwego życia. Bo po raz kolejny muszą wybierać spośród awatarów – udawanych postaci stworzonych przez magików.
Bronisław Komorowski musi udawać, że ma charyzmę i jest w stanie porwać tłumy. Stąd pewnie niechęć do uczestniczenia w przedwyborczych debatach, gdzie prawda mogłaby wyjść na jaw. A w dodatku, że jest podobny do Donalda Tuska. Jest jak on. Prawie. Bo przecież gdyby lider PO i murowany faworyt wszystkich przedwyborczych sondaży nie zrezygnował z wyścigu o prezydencki „żyrandol", to nie oglądalibyśmy teraz wąsów Komorowskiego.

Jarosław Kaczyński musi udawać że jest, jak swój brat, człowiekiem rodzinnym. To trudne dla kogoś, kto poza chorą mamą, najbliższej rodziny nie ma i jest zatwardziałym starym kawalerem. Ale od czego bratanica i jej córki?  Stąd „ustawka" z Super Expressem i zdjęcia w parku. Będzie też musiał udawać, że jest bezkonfliktowy i ugodowy. To też nie będzie łatwe, ale da się zrobić. Wystarczy nie odpowiadać na pytania dziennikarzy, a jedynie wygłaszać łagodne w tonie oświadczenia. Tak, by nie dać się sprowokować. 

Grzegorz Napieralski musi udawać, że nie jest zimnym technokratą, który z cynicznym uśmieszkiem wysyła swojego największego konkurenta w partii na zsyłkę do Brukseli, twierdząc, że to zaszczyt i awans. A na dodatek musi udawać, że wierzy w swój sukces i że nie domyśla się, że to jego partyjni koledzy z premedytacją wsadzają go na „minę" i za plecami już zacierają ręce myśląc o słabym wyniku swojego szefa i zepchnięciu go w polityczny niebyt.

Andrzej Olechowski musi udawać, że mu się chce i że mu zależy. Spory to wysiłek dla człowieka, który zawsze powtarza, że za ciężką pracę należy się sowita zapłata. Skądinąd  słusznie.

Waldemar Pawlak i Marek Jurek nie muszą udawać, że wierzą w zwycięstwo. Ale w drugą turę już tak. Dla wszystkich hufców Ochotniczej Straży Pożarnej w całej Polsce to może być jednak ciężar nie do podźwignięcia. Nawet, gdy mają możliwość sprzedawania alkoholu w remizach. A i zwolennicy byłego marszałka Sejmu takiego sukcesu mogą nie wymodlić.

Bogusław Ziętek, Bogdan Szpryngiel, Roman Sklepowicz i inni muszą udawać, że są.

Czy my, wyborcy, musimy udawać, że im wierzymy? Czy kiedyś okaże się, że któryś z naszych awatarów nie jest kaleką bez czucia w nogach, tylko uczciwym propaństwowcem z wizją? Ja takiego nie widzę.