Kozłowski poinformował, że w akcji bierze udział osiem transporterów wojskowych, a akcję koordynuje zastępca weterynarza wojewódzkiego, który przygotowuje też działania na okres po powodzi. Stan budynków, w miarę opadania wody w rozlewisku, będzie sprawdzany przez inspektorów nadzoru budowlanego. - Gdy woda będzie schodziła, wszystkie te gospodarstwa będą musiały być przebadane. Wszędzie, gdzie jest padlina, będzie ona musiała być zutylizowana, a pomieszczenia poddane dezynfekcji - powiedział. Dodał, że do mocno zalanych gospodarstw nie będzie możliwy powrót wcześniej niż w przyszłym tygodniu.
Wojewoda poinformował także, że w Słubicach i Gąbinie zorganizowano punkty szczepień przeciwko tężcowi. Szczepione mają być wszystkie osoby, które obniosły jakiekolwiek obrażenia, uczestnicząc w akcji lub znajdowały się na terenie zalanym przez wodę. Według przedstawionych przez wojewodę informacji, woda w tym rejonie rozlewa się po niemal płaskim terenie, a wiatr pcha ją w górną, południowo-wschodnią część rozlewiska - w kierunku przegrody w Pieczyskach Iłowskich. W rejonie Życka Nowego i Życka Polskiego, zwłaszcza wzdłuż dróg i kanałów, woda posuwa się w górę w tempie ok. 100 m na godzinę.
- To jest obszar rozproszonej zabudowy. Może to jest takie rozlewanie, że woda dochodzi do pojedynczych gospodarstw w tempie jedno-dwa nowe gospodarstwa w ciągu 2-3 godzin - wyjaśnił Kozłowski. Dodał, że woda zalewa też pojedyncze domy w Piotrkówku, gdzie trwa obecnie ewakuacja. Wśród miejsc najbardziej zagrożonych zalaniem wojewoda wymienił Rakowo, gdzie na zalewowym terenie mieszka kilkaset osób. Podkreślił jednak, że wał w tym rejonie nie został przerwany. Zagrożona jest też Kępa Polska, gdzie słabe są wały cofkowe na rzece Motławie; zagrożony jest też wał rzeki Słupianki. Zalaniu może ulec także część płockich Borowiczek. - Tam jest zarządzona ewakuacja i tam straż pożarna pilnuje, żeby nie nastąpiła żadna katastrofa - powiedział wojewoda.
PAP, arb