Kaczyński: sprawy gazu z łupków będę strzegł jak źrenicy oka

Kaczyński: sprawy gazu z łupków będę strzegł jak źrenicy oka

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wprost
Kandydat PiS na prezydenta Jarosław Kaczyński mówił o ogromnym znaczeniu, jakie może mieć dla Polski wydobycie gazu z łupków. To może być wielki interes dla całego kraju - ocenił. "Uważamy, że rząd już w tej chwili powinien mieć w tej sprawie plan. Jeżeli go nie ma to znaczy, że się skompromitował" - zaznaczył.
Kaczyński odwiedził odwiert poszukiwawczy gazu łupkowego w Łebieniu. Podczas konferencji prasowej podkreślił, że wydobycie tego gazu może mieć bardzo duże znaczenie dla przyszłości kraju, niezależności energetycznej, tempa rozwoju gospodarki i sytuacji geopolitycznej.

Kandydat PiS zaznaczył, że "wielkie bogactwo" może być różnie wykorzystane. "Może być tak, że przy wielkiej słabości państwa, różnego rodzaju zjawiskach patologicznych Polacy tak naprawdę nie będą z tego wiele mieli. Inni będą mieli bardzo wiele" - podkreślił.

Według Kaczyńskiego, powinien powstać plan, obejmujący m.in. ustawy, dotyczące wydobycia gazu łupkowego. "Uważamy, że rząd już w tej chwili powinien mieć w tej sprawie plan. Jeżeli go nie ma to znaczy, że się skompromitował" - zaznaczył.

Jak podkreślił, na razie w Sejmie jest projekt ustawy, która przewiduje, że jeżeli ktoś dostał koncesję na badania, wówczas od razu dostaje koncesję wydobywczą. "To jest ustawa lobbystyczna" - ocenił lider PiS. "Jeżeli pójdziemy tą drogą, to będzie źle" - uważa.

Kaczyński zadeklarował, że jako prezydent będzie strzegł "jak źrenicy oka" sprawy wydobycia gazu z łupków. "Będę o to bezwzględnie walczył. Będę piętnował wszystkich, którzy będą próbowali tą sprawą handlować dla własnych interesów, a nie interesów Polski" - podkreślił.

Zdaniem Kaczyńskiego, wydobycie gazu musi być zorganizowane tak jak w tych krajach, które potrafiły zadbać o swój interes. "Mam obawy, że Polska w obecnym stanie miałaby z tym poważne kłopoty. Potrzebna jest daleko idąca zmiana w aparacie państwowym, mentalności ludzi, którzy decydują" - powiedział.

PAP, im