PiS uważa obietnice Komorowskiego za niemożliwe do spełnienia

PiS uważa obietnice Komorowskiego za niemożliwe do spełnienia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Politycy PiS uważają, że orędzie prezydenta Bronisława Komorowskiego zawierało głównie obietnice, które się nie spełnią. Za "niewiarygodne" uznali fragmenty przemówienia dotyczące współdziałania prezydenta i partii politycznych.

"To było orędzie typowe dla polityka Platformy. Po raz kolejny obietnice" - powiedział dziennikarzom szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. Obawia się, iż będą to obietnice bez pokrycia. Według wiceszefowej PiS Beaty Szydło wystąpienie Komorowskiego "nie było porywające, spokojne". Jej zdaniem, ważna była deklaracja prezydenta, że jest otwarty na współpracę. "Ważne jest jak to będzie realizowane" - dodała zarazem.

"To próba zjednania wyborców. To nie brzmi wiarygodnie" - ocenił ten fragment przemówienia zasiadający w Komitecie Politycznym PiS Jarosław Zieliński. "Bronisław Komorowski niczego nowego nie powiedział. Mówił jak nieodrodny syn Platformy. Orędzie mnie nie zachwyciło" -  ocenił poseł PiS. W opinii Zielińskiego błędem Komorowskiego było to, że mówiąc o  stolicach, które odwiedzi w najbliższym czasie, nie wymienił Londynu.

Politycy PiS tłumaczyli też dlaczego na sali podczas piątkowej uroczystości nie było wielu ważnych polityków PiS, m.in. prezesa Jarosława Kaczyńskiego, wiceszefa PiS Adama Lipińskiego czy szefa Komitetu Wykonawczego Joachima Brudzińskiego. Posłowie PiS nie bili też braw w trakcie i po przemówieniu Komorowskiego.

Błaszczak podkreślił, że Komorowski był jedną z osób, które w "nadmierny" i "nieuzasadniony" sposób krytykowały Lecha Kaczyńskiego. "Nie słyszałem żadnej refleksji ze strony prezydenta Komorowskiego w tej sprawie" - mówił. Pytany o nieobecności polityków PiS odpowiedział: "To normalny dzień pracy Sejmu. Nigdy nie jest tak, że w Sejmie są wszyscy. Zawsze jest grupa osób, które nie przychodzą. Żadnej demonstracji z naszej strony nie było".

Błaszczak podkreślił, że Jarosław Kaczyński był nieobecny ze  względu na "sposób traktowania Lecha Kaczyńskiego przez polityków PO". "Na żadnym posiedzeniu Sejmu, ani Zgromadzenia Narodowego nie ma 100-procentowej obecności. Nie ukrywajmy - entuzjazmu w szeregach PiS dla Bronisława Komorowskiego nie  ma" - tak tę sytuację ocenił Zieliński. "Mam nadzieję, że w wolnym kraju nie ma  obowiązku klaskania" - dodał.

Według Szydło, PiS "uszanował zgodnie ze standardami" dzień zaprzysiężenia prezydenta. Politycy PiS nie kryją sceptycyzmu, jeżeli chodzi o prezydenturę Komorowskiego. "Spodziewam się prezydentury takiej jakie jest premierostwo Tuska, czyli niespełnianych obietnic" - powiedział Błaszczak. Zdaniem Zielińskiego, Komorowski będzie prezydentem uległym wobec PO i premiera.

PAP, pp