Kurtyka: Katyń 2010 to dobra nazwa stowarzyszenia. Prezydent wraz z moim mężem jechał do Katynia

Kurtyka: Katyń 2010 to dobra nazwa stowarzyszenia. Prezydent wraz z moim mężem jechał do Katynia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zuzanna Kurtyka, współzałożycielka Stowarzyszenia "Katyń 2010", żona tragicznie zmarłego w katastrofie pod Smoleńskiem prezesa IPN, w rozmowie z "Rzeczpospolitą" mówi, że "apel o zmianę nazwy założonego przez nią stowarzyszenia jest zadziwiający". Kurtyka podkreśla, że "nasi reprezentanci nie lecieli do Smoleńska". - Lecieli do Katynia, a ze Smoleńskiem związał ich tylko nieszczęśliwy przypadek - zaznacza.
- Jest mi przykro, bo prezydent i wszyscy członkowie oficjalnej delegacji lecieli do Katynia, by uczcić ofiary tej zbrodni w jej 70. rocznicę. Chodziło o zamanifestowanie stanowiska Polski w stosunku do tego, co się wydarzyło w Katyniu i co się działo przez kolejne lata, gdy zakłamywano nawet pamięć o tej tragedii. Biorąc pod uwagę to, co osoby udające się na te obchody robiły dla upamiętniania zbrodni, nawet jeśli wiele z nich nie miało takich zasług jak rodziny katyńskie, ten apel jest zadziwiający - mówi Zuzanna Kurtyka. Apel o zmianę nazwy założonego przez Kurtykę stowarzyszenia wystosowali przedstawiciele Federacji Rodzin Katyńskich. Ich zdaniem pojawiający się w nazwie stowarzyszenia "Katyń" sugeruje, że w Smoleńsku doszło do zbrodni porównywalnej ze zbrodnią katyńską sprzed 70 lat.

Żona byłego prezesa IPN jest zdania, że cały konflikt o nazwę jest sztucznie wykreowany przez media. Protest dotyczy tylko części środowiska rodzin katyńskich. Zdaniem Kurtyki nie ma tutaj miejsca na spór o nazwę. Najważniejsze jest upamiętnienie ofiar i zachowanie wzajemnego stosunku pomiędzy dwoma środowiskami.

Zuzanna Kurtyka mówi również, że nie ufa polskiej prokuraturze w sprawie śledztwa nad katastrofą pod Smoleńskiem. Krytykuje brak dostępu do akt, a także niedostarczenie do Polski materiałów dowodowych, w tym niesprowadzenie z Moskwy wraku tupolewa. Według niej śledztwo mogłoby przyspieszyć powołanie międzynarodowej komisji. Kurtyka tłumaczy, że taka komisja mobilizowałaby stronę rosyjską do szybszego zakończenia czynności związanych z badaniem przyczyn katastrofy.

"Rzeczpospolita", ap