Śniadek: polskie elity zawiodły stoczniowców

Śniadek: polskie elity zawiodły stoczniowców

Dodano:   /  Zmieniono: 
Stanęliśmy w obliczu zagłady polskich stoczni, zawiodły polskie elity, zabrakło im dalekowzroczności - powiedział przewodniczący NSZZ "Solidarność" Janusz Śniadek podczas obchodów 30. rocznicy powstania Solidarności w Szczecinie.
Śniadek mówił, że 30-rocznica powstania "Solidarności" odbywa się w cieniu wielkich polskich dramatów - tragedii smoleńskiej, powtarzających się powodzi. - Nie ma w nas radości również dlatego, że stanęliśmy w obliczu zagłady polskich stoczni - dodał. - 18 sierpnia, w rocznicę strajku w Szczecinie, ze szczecińskiej stoczni kolejny raz popłynęło wołanie "pracy i chleba". Na oczach wszystkich, całej Polski kona polski przemysł okrętowy. Umiera poznański Ceglorz, umiera stocznia Gdynia, umiera stocznia Szczecin. Umierają nasze miejsca pracy, całe zakłady - jeszcze niedawno najwięksi zbiorowi bohaterowie na polskiej drodze do wolności - ubolewał przewodniczący NSZZ "Solidarność".

Śniadek podkreślił, że żaden europejski kraj, pomimo głębokiego kryzysu, nie likwiduje, tak jak Polska, swojego przemysłu okrętowego. - Spełnionych jest wiele przesłanek, aby przemysł okrętowy był ciągle mocnym punktem polskiej gospodarki. Więc co zawiodło? Pracownicy w firmach, czy właściciele? Zawiodły elity gospodarcze i polityczne. Zabrakło kompetencji i dalekowzrocznej wizji godnej Eugeniusza Kwiatkowskiego, gdy gospodarkę morską uznano za polską rację stanu. Polską racją stanu powinna być także dzisiaj - stwierdził Śniadek.

Przewodniczący "S" przypominał, że kiedy tworzyła się Solidarność, jej ludzie wierzyli, że wraz z "wywalczoną wolnością musi przyjść upragniona sprawiedliwość społeczna". - Tak się nie dzieje. Rozwarstwienie społeczne i płacowe w naszym kraju, podział na biednych i bogatych rosną, i są już największe w Europie - ocenił. - Musimy dzisiaj przypominać o społecznym wymiarze Sierpnia 1980, przypominać te postulaty, które zachowały aktualność: o godziwej płacy, o niezbywalnym prawie do wypoczynku, o zapewnieniu dzieciom pracujących matek miejsc w żłobkach i przedszkolach, o zasiłkach rodzinnych, o naprawie i dostępie do służby zdrowia - dodał.

- Ale dzisiaj nade wszystko wołamy o ochronę miejsc pracy. Bo to praca tworzy wzrost gospodarczy, zapewnia utrzymanie. W Polsce od 1980 roku, od podpisania porozumień szczecińskich, gdańskich, jastrzębskich, od narodzin Solidarności dokonały się niewyobrażalne zmianę: należymy do wielkiej rodziny demokratycznych narodów, ciężko pracujemy na wzrost gospodarczy, zmniejszyliśmy przepaść, dzielącą nas kiedyś od krajów rozwiniętych. Cieszymy się z tych sukcesów, ale nie możemy się zgodzić na niesprawiedliwy podział owoców tego wzrostu - podkreślił przewodniczący NSZZ "Solidarność". Tłumaczył, że mówi to "dzisiaj, przy święcie tak mocno, bo na co dzień głosu pracowników się nie słucha". - Mówię o tym, bo Solidarność chce podkreślać, że świętowanie Sierpnia i ogromnego postępu, jaki się dokonał, nie może przysłonić zadań, które ciągle stoją przed nami. Te zadania to jest Polska sprawiedliwa i solidarna, Polska dialogu, szacunku do ludzi pracy i troski o rodzinę. O takiej Polsce marzyliśmy 30 lat temu. Zorganizowaliśmy się i zwyciężyliśmy. Dzisiaj ciągle NSZZ "Solidarność" jest potrzebny Polsce i pracownikom, nie zwijamy sztandarów - zadeklarował.

Śniadek nawoływał, aby nie odwracać się od siebie, aby odrzucić złudzenia, że każdy poradzi sobie sam. - Bądźmy razem, droga do Polski naszych marzeń jeszcze się nie zakończyła. Pamiętajmy o Sierpniu po to, żeby wynikało z tego coś dobrego dla ludzi. Pokazujmy młodym, że kiedy jesteśmy razem, nie ma dla nas rzeczy niemożliwych, niech także oni realizują swoje i nasz marzenia o sprawiedliwości. Solidarność zwycięży znów - zakończył swoje wystąpienie Śniadek.

PAP, arb