"Bez powrotu do korzeni nie ma sensu organizować rocznic"

"Bez powrotu do korzeni nie ma sensu organizować rocznic"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Politycy PO, PSL i SLD popierają pomysł, by obchody rocznicy Sierpnia `80 organizowały władze państwowe. Przeciwna takiemu pomysłowi jest Jolanta Szczypińska z PiS, która uważa, że oznaczałoby to zawłaszczenie rocznicy.
We wtorek o wzięcie odpowiedzialności za organizację obchodów rocznic podpisania Porozumień Sierpniowych zaapelowali do władz państwowych historyczni przywódcy Solidarności, w tym Lech Wałęsa, Bogdan Borusewicz, Zbigniew Bujak, Władysław Frasyniuk i Henryka Krzywonos. - Od dwudziestu lat rocznice Sierpnia'80 służą do zabijania tradycji i pamięci o tamtych czasach. Jedyna oficjalna uroczystość zorganizowana w 30-tą rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych zakończyła się kompromitacją. Obecna "Solidarność" poza znakiem graficznym nie ma nic wspólnego z tradycjami "Sierpnia" i odwagą jego przywódców w stanie wojennym - napisali współtwórcy Solidarności. Ich zdaniem władze państwowe powinny wykazać się odwagą cywilną i polityczną i wziąć odpowiedzialność za organizację obchodów Sierpnia.

Wtorkowy apel to pokłosie poniedziałkowych uroczystości w Gdyni upamiętniających podpisanie Porozumień Sierpniowych. Odbywający się z tej okazji zjazd "S" miał burzliwy przebieg. Przemówienie premiera Donalda Tusk przerywały gwizdy, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego oklaskiwano. Szczególnym echem odbiło się niespodziewane wystąpienie Henryki Krzywonos, która zarzuciła Kaczyńskiemu, że buntuje ludzi przeciwko sobie i niszczy pamięć swego zmarłego w katastrofie smoleńskiej brata - Lecha Kaczyńskiego.

Gwizdy to zaprzeczenie tamtych dążeń

Ideę "państwowych" uroczystości Sierpnia popiera poseł PO Andrzej Halicki.  - Ruch Solidarności nie był związkiem zawodowym i nie powinno być tak, że jedynym właścicielem tego pięknego, historycznego znaku jest NSZZ "Solidarność", czyli jeden z kilku działających obecnie związków zawodowych - uważa Halicki. Według polityka PO, poniedziałkowe uroczystości były kompromitacją. - Sposób wypowiadania się niektórych osób, ich reakcja i przygotowanie sali na tę uroczystość, nie było - mówiąc delikatnie - właściwe. Gwizdy i hasło "zdrajcy" to zaprzeczenie tamtych dążeń, którymi były: różnorodność, tolerancja, otwartość, demokracja, wolność słowa, prawa obywatelskie, prawa jednostki - twierdzi Halicki. Zdaniem Halickiego jeśli "nie powrócimy do korzeni", nie ma sensu organizować rocznic.

Absolutnie żenująca sytuacja

Przebiegiem gdyńskiego zjazdu rozczarowana jest wiceszefowa SLD Katarzyna Piekarska. - Nikt tak, jak Polacy nie potrafi zepsuć swoich własnych rocznic. Żałuję, że ta rocznica nie stała się wizytówką Polski. Była to dobra okazja do promocji naszego kraju, a skończyła się absolutnie żenującą sytuacją. Szkoda, że po tych 30 latach nie potrafimy cieszyć się z naszego zwycięstwa - ocenia Piekarska. Zdaniem wiceszefowej SLD gdyńska uroczystość pozostawiła "tylko głęboki niesmak". Według Piekarskiej bohaterką obchodów została Henryka Krzywonos, "ponieważ po raz kolejny powiedziała prawdę prosto z mostu". Wieceszefowa SLD twiedzi, że "być może byłoby lepiej, gdyby obchody Sierpnia organizowała strona rządowa". Katarzyna Piekarska uważa, że "związek zawodowy Solidarność staje się powoli przybudówką jednej z partii opozycyjnych". - Dzisiejszego NSZZ "S" z dawną Solidarnością absolutnie nic już nie łączy - twierdzi posłanka SLD. - Być może obecny NSZZ powinien zwinąć sztandary i działać pod zupełnie inną nazwą - proponuje Piekarska.

Zostało tylko logo

Zwolennikiem upaństwowienia obchodów jest szef klubu PSL Stanisław Żelichowski. Jego zdaniem buczenie i gwizdy na jubileuszowym zjeździe to jak taniec na pogrzebie. - Doskonale obchodzimy rocznice klęsk, ale nie umiemy obchodzić rocznic zwycięstw - uważa Żelichowski. Według szefa klubu PSL NSZZ "S" stał się "przybudówką PiS". - Po dawnej solidarności zostało tylko logo. To są już dwie różne sprawy - twierdzi.

Krzywonos chciała zareklamować swoją książkę

Inaczej poniedziałkowe uroczystości ocenia posłanka PiS Jolanta Szczypińska. Jej zdaniem przemawiając podczas obchodów Donald Tusk "zwyczajnie kłamał". Posłanka PiS dywaguje, czy premier celowo nie prowokował zebranych. - Wiedział doskonale, że ma na sumieniu bardzo wiele złych rzeczy, które uczynił Solidarności. Bardzo się zdziwiłam, bo naprawdę mówił rzeczy, które ludzi wzburzyły - twierdzi Szczypińska. - Tusk mówił o potrzebie dialogu, natomiast jego rząd dialogu z Solidarnością nie prowadzi. Nawet słowem nie wspomniał o problemach, które mają w tej chwili ludzie pracy - ocenia przemówienie premiera Szczypińska.

Zdaniem posłanki PiS nie dziwi fakt, że sala entuzjastycznie przyjęła Jarosława Kaczyńskiego. - Polityka, którą prowadził w stosunku do ludzi pracy, polityka "Polski solidarnej" jest tym, na co ludzie czekają. Dał im wielką nadzieję, dlatego też został tak entuzjastycznie przyjęty - uważa posłanka. Szczypińska krytykuje wystąpienie Henryki Krzywonos. - Jak widzę dziś panią Krzywonos na promocji swej książki, to rozumiem, że zarówno to wczorajsze wystąpienie, jak i to tydzień wcześniej, kiedy zakłóciła uroczystość otwarcia sali BHP w Stoczni Gdańskiej, były już wcześniej zaplanowane. Moim zdaniem to nie było spontaniczne. Było przygotowane, potrzebne do tego, by wypromować książkę - twierdzi Szczypińska.

Posłanka PiS krytycznie przyjęła wtorkowe oświadczenie historycznych przywódców Solidarności. - Propozycja, by to państwo organizowało obchody Sierpnia `80 to nic innego, jak próba zawłaszczania tego święta. To pogłębi istniejące już podziały i niepokoje. Solidarność to nie jest tylko tych kilku panów, tylko miliony anonimowych Polaków. To dzięki ich wyrzeczeniom, cierpieniom to zwycięstwo było możliwe - mówi Szczypińska.

zew, PAP