Staniszkis: Kaczyński stracił wiarę w siebie i szansę na wielkość

Staniszkis: Kaczyński stracił wiarę w siebie i szansę na wielkość

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jadwiga Staniszkis (fot. FORUM) 
Kaczyńskiemu brakuje wiary w siebie. Gdy w czasie kampanii prezydenckiej uwierzył w zwycięstwo był prawdziwym Kaczyńskim, człowiekiem z szansą na wielkość. Gdyby kampania wyborcza potrwała dłużej mogłaby zakończyć się sukcesem - przekonuje prof. Jadwiga Staniszkis w rozmowie z "Polską The Times".
Staniszkis podkreśla, że nie żałuje zaangażowania w kampanię wyborczą Jarosława Kaczyńskiego - przyznaje wręcz, że żałuje, iż nie zrobiła dla prezesa PiS więcej. Zdaniem Staniszkis porażka w wyborach sprawiła, że Kaczyński przestał wierzyć w zwycięstwo wyborcze. - A to przecież absurdalne bo to człowiek potencjalnie skazany na sukces. Może nawet czuje się winny porażki. Gdy uwierzył we własny sukces, był prawdziwym Kaczyńskim, człowiekiem z szansami na wielkość. Wierzę, że można by jeszcze raz spróbować to z niego wykrzesać - mówi socjolog. Swoje nadzieje opiera na tym, że Kaczyński "ma umiejętność wewnętrznego odbudowania się". - Może jest jeszcze szansa na kolejną zmianę wizerunku? - zastanawia się Staniszkis.

Ziobro jest pociągający

Gdyby do takiej przemiany miało dojść to, zdaniem socjolog, partnerami Kaczyńskiego nie byliby już PiS-owscy liberałowie, ale ludzie spoza partii - Czesław Bielecki i Jan Rokita, a także... Zbigniew Ziobro. - On jest pociągający jako niezwykłe połączenie: słabości, wręcz maminsynkowatości, z twardością i wizją. Ludzie dziś już nie wierzą w przywódcę ze spiżu. Wolą kogoś, kto przełamuje swoje słabości. A z kolei Jarosław potrzebuje sparingpartnera - tłumaczy Staniszkis.

Bezradny prezes

Zdaniem Staniszkis powyborcza przemiana Kaczyńskiego może wynikać z wyrzutów sumienia wobec tragicznie zmarłego brata. - Może ktoś powiedział mu z pretensją: zapomniałeś o Leszku, o żałobie. I to go niszczy. A jego aparatczykowskie otoczenie, tak naprawdę lękające się odzyskania władzy, umacnia w nim to przekonanie - zastanawia się Staniszkis. Profesor przyznaje, że prezes PiS wybrał "najgorszą z możliwych strategię przetrwania". - Świadczą o tym takie teksty jego autorstwa jak list do partii. Po co domagać się dla siebie przeprosin, przecież to dowodzi własnej słabości? Silny idzie po zwycięstwo. Tak samo po co żądać dla siebie lojalność od członków, przecież to też znamionuje bezradność. I wreszcie ta utrata proporcji: po co rozmawiać o tym, że jakiś pan podsiadł w Sejmie jakąś panią? - zastanawia się Staniszkis.

"Polska The Times", arb