Palikot: PO jest więźniem konserwatyzmu

Palikot: PO jest więźniem konserwatyzmu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Janusz Palikot (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Platforma jest niewolnikiem swojej diagnozy politycznej z 2005 r. W skrócie wygląda ona tak, że bez domieszki konserwatyzmu nie można zrobić partii, która wygra wybory. To było aktualne pięć lat temu - twierdzi Janusz Palikot w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". I dodaje, że nie może być tak, że polska scena polityczna jest zdominowana przez dwie prawicowe partie.
Palikot liczbę osób, które chcą zmian ocenia na 30 procent. To właśnie do nich skierowany jest Ruch Poparcia Janusza Palikota i to ich poparcia lubelski poseł PO będzie szukał, jeśli zdecyduje się odejść z Platformy i założyć własną partię. Polityk pisze już swój program: wyprowadzenie religii ze szkół, likwidacja kar za obrazę uczuć religijnych, zmiana relacji państwa z Kościołem oraz zmiana zasad funkcjonowania partii politycznych - to niektóre postulaty posła. - W programie będą propozycje niewygodne dla establishmentu PO i PiS, i SLD - zapowiada poseł.

Palikot podkreśla, że tworząc swój Ruch Poparcia nie szantażuje nikogo. - Uważam PO za wartość, ona powstrzymała PiS. Jeśli nie zostanę wyrzucony z Platformy będę próbował ją zmieniać - mówi Palikot. Ale dodaje, że spodziewa się iż sąd partyjny zawiesi go w prawach członka. - A to de facto oznacza wyrzucenie - ocenia. Mimo to poseł chce 2 października przedstawić swoje postulaty Tuskowi. - I będzie odpowiedź, czy PO może zrealizować moje postulaty. Jeśli okaże się, że trzy, cztery to za mało. Jeśli siedem, osiem - jest o czym rozmawiać - tłumaczy.

Poseł z Lublina przyznaje, że Platformę paraliżuje strach przed utratą władzy, który sprawia, że partia nie podejmuje trudnych wyzwań. - I właśnie dlatego powołuję ruch, żeby wymuszać zmiany - deklaruje Palikot. - Ja nie jestem w polityce po to, żeby trwać. Jestem tu, żeby coś zrobić.

"Gazeta Wyborcza", arb