"Tusk bawił się zapałkami i podpalił dom"

"Tusk bawił się zapałkami i podpalił dom"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Kaczyński (fot. Wprost) Źródło:Wprost
W wyborach samorządowych jest szansa na wynik bardzo przyzwoity, a za rok partia ma szansę wygrać wybory parlamentarne - ocenił Jarosław Kaczyński w rozmowie z radiową Trójką. - W tym co robimy i w naszych kampaniach można bardzo dużo poprawić, jest ogromna rezerwa. Na tę rezerwę liczę. Nie trzeba cudów - trzeba pracy - podkreślił prezes PiS.
Kaczyński pytany o katastrofę smoleńską powtórzył, że premier Donald Tusk, prezydent Bronisław Komorowski i pozostali liderzy PO powinni ponieść polityczną odpowiedzialność za katastrofę. Prezes PiS przypomina, że premier "rozpoczął wojnę z prezydentem, obniżył jego prestiż, a co za tym idzie - jego bezpieczeństwo". - Zachęcał wszystkich, którzy chcieliby atakować, obniżył czujność i zdecydowanie służb wewnętrznych i zewnętrznych które strzegą prezydenta. Nie wymusił decyzji na ministrze obrony żeby kupić albo wyleasingować nowe samoloty, a to by zmieniło sytuację. Chyba że to był zamach - tłumaczył prezes PiS.

Premier nie dziecko - odpowiedzialność ponosi

Zdaniem Kaczyńskiego Tusk podjął również "grę z Putinem", aby obniżyć rangę wizyty prezydenta w Katyniu. - Rosjanie wręcz twierdzili, że to wizyta prywatna. Gdyby 10 kwietnia wyleciało z Polski pięć-sześć samolotów, w tym samolot, w którym lecieli wspólnie prezydent i premier, prawdopodobieństwo powtórzenia okoliczności katastrofy byłoby zerowe. Nie twierdzę że Donald Tusk przewidywał co się stanie, ale odpowiedzialność ponosi. Bawił się zapałkami w domu, podpalił dom. Dzieckiem nie jest, więc ponosi odpowiedzialność - podkreślił lider PiS.

Ktoś oszukał pilotów

Pytany o możliwe przyczyny katastrofy prezes PiS stwierdził, że piloci "zostali wprowadzeni w błąd". - Byli przekonani że w krytycznym momencie są nad pasem. Pytanie dlaczego zostali wprowadzeni w błąd. Czy było zepsucie się czegoś w samolocie, zepsucie się czegoś na lotnisku, brak kwalifikacji tych, którzy załatwiali sprawy na lotnisku, brak kwalifikacji pilotów, czy też działanie o charakterze zamierzonym? - zastanawiał się prezes PiS. Dodał również, że niezależnie od wszystkiego prezydent "mógł lecieć z lepszą załogą". Wykluczył natomiast scenariusz, w którym to Lech Kaczyński miałby nalegać na lądowanie. - Znałem brata jak nikt inny. Nie zrobiłby tego - ocenił

Polskie Radio, arb