Migalski: atakując Kluzik-Rostkowską Kaczyński atakuje siebie

Migalski: atakując Kluzik-Rostkowską Kaczyński atakuje siebie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marek Migalski (fot. FORUM) 
- Jarosław Kaczyński atakuje sam siebie, bo przecież atakując strategię wyborczą tych ludzi, którzy oddawali za niego krew, takich jak Poncyljusz, który leżał na połowie sztabów wijąc się z bólu. Kluzikowa, która nie widziała przez 3 miesiące swoich dzieci. Atakowanie takich ludzi jest tak naprawdę atakowaniem siebie - mówi w rozmowie z RMF FM Marek Migalski komentując ostatnie wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego. Migalski przyznaje, że te wywiady "średnio mu się podobają".
Migalski podkreśla, że choć Jarosław Kaczyński w czasie kampanii wyborczej przyjmował leki, ale "mówienie o tym, że nie miał prezes kontroli nad przekazem jest nieprawdziwe w tym znaczeniu, że ta kampania, którą on krytykuje przynosiła nam realne zyski" - zauważa Migalski.  - Jarosław Kaczyński zaczynał z niezwykle niskim poparciem społecznym i zakończył przegrywając tylko 6 procentami z Komorowskim, który wcześniej na początku kampanii był o 3 długości przed nim. Gdyby kontynuować tę linię, gdyby kontynuować tę strategię mielibyśmy w kieszeni wybory samorządowe i parlamentarne. A tak wiadomo, że PiS przegra i jedne i drugie - ubolewa eurodeputowany. I dodaje, że obserwując Kaczyńskiego w czasie kampanii wyborczej "miał wrażenie, że w pełni kontroluje i siebie, i sztabowców".

Dlaczego więc dziś Kaczyński tak ostro krytykuje partyjnych liberałów? - Myślę, że zorientował się, że zmiana tej strategii, przejście na stronę języka Zbigniewa Ziobro i Antoniego Macierewicza przynosi realne straty. Wie wobec tego, że zakończy się to klęską w wyborach samorządowych i musi znaleźć kozły ofiarne, na które będzie można zwalić owa klęskę - uważa Migalski. - Wybory samorządowe zakończą się dla PiS-u wbrew buńczucznym zapowiedziom jego liderów klęską. I trzeba już w tej chwili przygotować opinię publiczną na to kto jest temu winny i próbuje się obciążyć tych ludzi, którzy do dzisiaj zachowują przecież ogromną lojalność - diagnozuje.

- Dziwię się Jarosławowi Kaczyńskiemu, że w tak dezawuujący sposób wypowiada się o kobietach. Znany jest z tego, że jest szarmancki i gentelmeński wobec kobiet, wobec Joanny Kluzik-Rostkowskiej zachowuje się w sposób, w moim przekonaniu nieelegancki. Wobec Pawła Poncyljusza w sposób nieładny, a tak nie wolno traktować ludzi, którzy, jeszcze raz podkreślam oddawali za niego krew. W tym oczywiście przenośnym, metaforycznym znaczeniu tego słowa - mówi eurodeputowany. Ale dodaje, że i dla Kluzik-Rostkowskiej, i dla Poncyljusza wciąż jest miejsce w PiS. - Oni muszą wygrać dla PiS wybory - tłumaczy. - To są twardzi politycy. Ja to widziałem. Im chodzi o sprawy, a nie o ich dobre samopoczucie - dodaje.

RMF FM, arb