Błaszczak: marsz pod pałac to "wołanie o prawdę", nie manifestacja polityczna

Błaszczak: marsz pod pałac to "wołanie o prawdę", nie manifestacja polityczna

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mariusz Błaszczak, fot. Wprost 
- Żyjemy w wolnym kraju, ludzie mogą manifestować - powiedział w TVN24 szef klubu PiS Mariusz Błaszczak o niedzielnym marszu, który przeszedł Krakowskim Przedmieściem w Warszawie.
W niedzielę spod archikatedry Św. Jana pod Pałac Prezydencki przeszły setki osób, wśród nich lider Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Uczestnicy manifestacji nieśli transparenty z hasłami, m.in. "Rządzą nami tchórze i chłoptasie", "Zamach. Rząd + Putin = kłamstwo", "POgarda dla krzyża, dla ofiar zamachu, dla narodu". - Jeśli tak manifestują to znaczy, że są wykluczeni - skomentował Błaszczak.

Szef klubu PiS oświadczył, że niedzielna manifestacja nie została "skrzyknięta" przez polityków PiS, nie miała także charakteru politycznego. - To było wołanie o prawdę - ocenił Błaszczak.

Polityk Prawa i Sprawiedliwości uważa, że miejsce, w którym stał krzyż upamiętniający ofiary katastrofy pod Smoleńskiem, to miejsce "szczególne, wskazane przez ludzi po 10 kwietnia". Błaszczak widzi "dużo zasługi" prezydenta Bronisława Komorowskiego w tym, że "to miejsce wciąż żyje". - Gdyby nie wywołanie awantury o obecność krzyża, to myślę, że to miejsce nie żyłoby tak intensywnie - powiedział szef klubu PiS. W jego ocenie, w sprawie przeniesienia krzyża Kościół, poproszony przez prezydenta o wsparcie, nie miał wyjścia.

- Odnoszę wrażenie, że prezydentowi Komorowskiemu zależało, żeby krzyż z Krakowskiego Przedmieścia zniknął - ocenił Błaszczak. Poseł PiS pytał, dlaczego prezydent nie pozwala ludziom modlić się pod krzyżem. Zdaniem Błaszczaka, Komorowski wywołał konflikt o krzyż bo albo nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji swoich czynów, albo chciał podzielić Polskę.

Pytany o zdrowie Jarosława Kaczyńskiego Błaszczak zapewnił, że prezes PiS jest w dobrym stanie i "już dawno temu odstawił leki".

zew, TVN24