Piechociński: łatwiej rozmawiać o krzyżu niż o UE

Piechociński: łatwiej rozmawiać o krzyżu niż o UE

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nikt nie zauważył, że na początku września wydarzyło się w Parlamencie Europejskim wydarzenie dotąd bez precedensu – po raz pierwszy przewodniczący Komisji Europejskiej w ramach tzw. umowy ramowej między Komisją a Parlamentem Europejskim wygłosił orędzie o stanie Unii. Debata europejska zniknęła zupełnie, tak jakby nie było w Polsce specjalistów, ekspertów, naukowców, a przede wszystkim polityków - ubolewa w rozmowie z Polskim Radiem Janusz Piechociński.
- Łatwiej jest kreować emocje wokół krzyży, stosunków państwo-Kościół, majątku Kościoła, łatwiej podrzucać tematy związane z już bezpośrednią kampanią samorządową, kto na jakie miejsce i gdzie startuje albo dlaczego nie wystartuje - krytykuje polityków Piechociński. A tymczasem - przekonuje poseł - sprawy fundamentalne, czyli to ile Polska będzie otrzymywać pieniędzy z budżetu unijnego, są pomijane milczeniem. Obecność Polski w UE widać, zdaniem Piechocińskiego, tylko na polskich uczelniach. - Mamy bardzo dużo wydziałów i kierunków na większości polskich uczelni zwanych europeistyką, polityka europejska, integracja europejska i na tym się kończy - zauważa z przekąsem.

- Dzisiaj głównym problemem Europy jest problem deficytu budżetowego, finansowania potrzebnych zadań - przekonuje Piechociński. I zauważa, że następuje odwrót od teorii neoliberalno-monetarnych w stronę "konsolidacji i interwencjonizmu". Zdaniem posła PSL niepokojący jest "brak dyskusji w kraju w kontekście choćby tego, że w bardzo ważnym elemencie zarządzania makroekonomią Unia proponuje kilka rozwiązań, które Polska może poprzeć, i kilka rozwiązań, które są niebezpieczne". - Jest ważne, żeby wypracować wspólne stanowisko czołówki gospodarczej naszego państwa, różnych instytucji związanych z gospodarką regulatorów gospodarczych. Dlatego że później z czytelnym, wypracowanym stanowiskiem trzeba nie tylko pójść do Brukseli czy Strasburga dla naszych europarlamentarzystów czy Komisji Europejskiej. Trzeba także z czytelnym stanowiskiem iść do rządów innych krajów, którzy są naszymi partnerami. A przede wszystkim z czytelnym stanowiskiem trzeba iść w stosunku do społeczeństwa, żeby rozumiało, przed jakimi dylematami my stoimy i w jakich scenariuszach razem z Europą, obok Europy czy w Europie gramy i żeby to było bardzo czytelne i nie było elementem prostej, prymitywnej na przykład w roku 2011 walki partyjnej związanej z wyborami parlamentarnymi - apeluje poseł PSL.

Polskie Radio, arb