W związku z określeniem "talibowie" i zarzutem dotyczącym cukrowni, Komitet Wyborczy Wyborców Porozumienie Samorządowe 2010 w Kazimierzy Wielkiej, z którego startuje obecny burmistrz Adam Bodzioch, pozwał w trybie wyborczym Komitet Wyborczy PSL, domagając się m.in. sprostowania w prasie i wycofania ulotek. Sąd Okręgowy w Kielcach protest oddalił. Jak powiedział w uzasadnieniu postanowienia sędzia Wojciech Merta, wniosek nie jest zasadny. Zdaniem sądu w świetle przepisów, ochronie przewidzianej w samorządowej ordynacji wyborczej podlegają jedynie nieprawdziwe informacje, a nie oceny. Powoływany przez wnioskodawcę, a umieszczony w ulotce zapis nie jest informacją; należy go traktować jako ocenę sposobu zarządzania gminą.
- Określenie "talibowie" nie jest informacją, jest to określenie, które ma charakter ocenny. Jeżeli takie oceny naruszają rzeczywiście dobra osobiste kandydata, może on dochodzić ochrony, ale na zasadach ogólnych, a nie w trybie przewidzianym art. 72. Ten artykuł dotyczy tylko faktów - powiedział sędzia. Postanowienie nie jest prawomocne.
Pełnomocnik KW PSL Tadeusz Bator był zadowolony z decyzji sądu. Burmistrz po wyjściu z sali sądowej nie wiedział, czy jego komitet będzie się odwoływał od decyzji sądu. Wyraził nadzieję, że ten proces "ostudzi gorące głowy" w Kazimierzy Wielkiej, gdyż jest to - w jego ocenie - najostrzejsza kampania wyborcza od 20 lat. Dodał, że nie wyklucza procesu cywilnego w tej sprawie. Bodzioch powiedział, że w ubiegłym roku w ramach rewitalizacji parku pomnik rozebrano, a jego główne elementy zdeponowano. Projekt rewitalizacji był - według niego - konsultowany z konserwatorem zabytków, poza tym pomnik nie był zabytkowy.
zew, PAP