Zarząd SDP wskazał w swym stanowisku, iż złożony wniosek może prowadzić do rozwiązania redakcji, która "w obecnym składzie jest niezbędna dla istnienia pluralizmu medialnego w Polsce". W oświadczeniu wskazano, że SDP "nie podważa praw właścicieli, rad nadzorczych i zarządów do kształtowania linii redakcyjnej mediów". "Udział Skarbu Państwa w spółkach medialnych nie może w żadnym wypadku powodować ingerencji rządu w linię programową mediów ani w skład zespołów redakcyjnych" - wskazał jednak zarząd stowarzyszenia.
"W cywilizowanym kraju to nie może mieć miejsca"
Maciej Łętowski, zastępca prezesa Presspubliki i jeden z członków zarządu podpisanych pod wnioskiem o rozwiązanie spółki, mówił w październiku, że powodem złożenia wniosku jest m.in. fakt, że PW "Rzeczpospolita" jest niezadowolone z wyników spółki. - Przez cztery lata, gdy większościowym udziałowcem jest Mecom, Presspublica przynosi straty. Działo się tak nawet przed rozpoczęciem światowego kryzysu - mówił Łętowski.
Redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" Paweł Lisicki mówił wtedy, że jest zaskoczony i zaniepokojony decyzją o złożeniu wniosku. W środę Lisicki odnosząc się do tej kwestii podczas debaty w siedzibie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich powiedział, że sprawę należy postrzegać, jego zdaniem, w kategoriach politycznych. - Sytuacja, w której Skarb Państwa atakuje prywatnego wydawcę za to, że ten jest za mało zyskowny i nie potrafi prowadzić biznesu wydaje się, że w żadnym cywilizowanym kraju nie może mieć miejsca - powiedział Lisicki.
Państwo chce odzyskać "Rzeczpospolitą"?
Jak podawał wcześniej "Presserwis", powołując się na osobę z poprzednich władz Presspubliki, wniosek państwowego udziałowca może być próbą zablokowania ewentualnej sprzedaży udziałów przez Mecom. Według "Presserwisu", działanie PW "Rzeczpospolita" może też oznaczać próbę odzyskania tytułu "Rzeczpospolita" przez Skarb Państwa. Zgodnie bowiem z umową spółki, w przypadku jej rozwiązania lub likwidacji, tytuł "Rzeczpospolita" wraca do państwowego udziałowca.
zew, PAP