Były prezydent Zabrza zabił człowieka?

Były prezydent Zabrza zabił człowieka?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Były prezydent Zabrza Jerzy G. odpowie przed sądem za zabójstwo wierzyciela. Akt oskarżenia, obejmujący łącznie pięć osób, został przesłany do Sądu Okręgowego w Katowicach - poinformowała rzeczniczka katowickiej prokuratury Marta Zawada-Dybek.
Według ustaleń śledztwa, do zabójstwa Lecha F. doszło 17 sierpnia 2008 r. w Wymysłowie. - Mężczyzna zginął, ponieważ Jerzy G. pożyczył od niego 246 tys. zł, i wraz z odsetkami miał mu zwrócić ok. 800 tys. zł - powiedziała prok. Zawada-Dybek. Tuż przed śmiercią F. miał być zmuszany do podpisania dokumentów anulujących dług.

Jerzy G. nie przyznaje się do popełnienia zbrodni, podobnie jak bracia Robert i Rafał T., którym przypisano współudział w zabójstwie. Kolejny oskarżony, Mariusz F., przyznał się do uprowadzenia Lecha F., ale do jego zamordowania już nie. Obszerne wyjaśnienia w śledztwa złożył piąty oskarżony, Tomasz L. Odpowie on przed sądem za udzielenie pomocy do pozbawiania wolności. Tomaszowi L. grozi kara do pięciu lat więzienia, pozostałym - dożywocie. Prokuratura przyznaje, że sprawa ma w dużej części charakter poszlakowy - nie wiadomo np., kto spośród oskarżonych zadał F. śmiertelne ciosy.

Jerzy G. był prezydentem z Zabrza w latach 2002-2006 z ramienia SLD. To nie pierwsza sprawa, w której usłyszał zarzuty - choć nigdy wcześniej nie były one tak poważne. Jego kłopoty zaczęły się od pożyczek, zaciągniętych zanim jeszcze zaczął rządzić Zabrzem. Lech F. - syn byłej wspólniczki Jerzego G. - zarzucał prezydentowi, że pożyczał od niego pieniądze dwukrotnie: sumy opiewały na 20 tys. i 246 tys. zł. Tej drugiej kwoty G., jak mówił, nigdy nie oddał. F. wytoczył politykowi proces cywilny. Prezydent bronił się, wytaczając Lechowi F. sprawę o próbę wyłudzenia pieniędzy, których - jak twierdził - w rzeczywistości nigdy nie pożyczał. F. w odpowiedzi przedstawił podpisane przez prezydenta umowy. G. wyjaśniał, że umowy podpisał in blanco, a druga pożyczka nie dotyczyła 246 tys., tylko dziesiątej części tej kwoty, do której F. miał dopisać trzecią cyfrę. Sprawę ostatecznie wygrał F.

Podczas procesu okazało się, że w latach 2003-2005 G. w swych zeznaniach majątkowych nie poinformował o żadnej z zaciągniętych pożyczek. Wyszło też na jaw, że 13 tys. zł pożyczył jeszcze od znanego zabrzańskiego kardiologa, Stanisława P., a od pożyczanych kwot nie uiszczał opłat skarbowych. Także w tej sprawie usłyszał zarzuty. Z kolei gliwicka prokuratura zarzuciła G. składanie fałszywych zeznań podczas wytoczonego Lechowi F. procesu.

PAP, arb