Tusk obiecał na wyrost
Premier zapowiadał, że z rządu wyjdzie 40-50 ustaw. Skończyło się na 24. Zgodnie z zapowiedziami, Donald Tusk miał przebywać i pracować w parlamencie, a ustawy miały być przyjmowane taśmowo. Skończyło się na zapowiedziach. - Te zapowiedzi były na wyrost. Więcej zastrzeżeń mam do takich zapowiedzi niż do tempa pracy Sejmu - mówi Gowin. Dodaje, że "cały szereg ważnych ustaw" albo został przyjęty, albo jest opracowywany przez Sejm. Gowin nie liczył, że zapowiedzi premiera zostaną zrealizowane i Sejm przyjmie 50 zapowiadanych ustaw. - Jesień była w Sejmie, a zwłaszcza w klubie Platformy, okresem bardzo ciężkiej pracy - zapewnia Gowin.
Jestem przywiązany do odpowiedzialności
Czy premier naraził się na śmieszność, obiecując przeprowadzkę do parlamentu? - Nie. Jego obecność była potrzebna na początku całej akcji uderzeniowej - uważa polityk PO. Przyznaje jednak, że w polskiej polityce za dużo jest "zachłyśnięcia się PR-em". - Ja jestem przywiązany do XIX-wiecznej wizji polityki, czyli brania na siebie odpowiedzialności za trudne decyzje - mówi Gowin.
Nie wszystko jest trudne
Poseł Platformy mówi, że w partii Tuska toczy się debata na temat konieczności reformowania kraju. - Wielokrotnie wypowiadałem się za trudnymi reformami, ale jeszcze goręcej wypowiadam się za reformami radosnymi - podkreśla Gowin. - Przecież nie jest tak, że wszystkie reformy, do jasnej cholery, są trudne - grzmi polityk PO. Do oczekiwanych przez społeczeństwo z niecierpliwością reform Gowin zalicza "wszystko, co składa się na deregulację, na poszerzenie przestrzeni gospodarczej".
zew, RMF FM