"Depczemy po piętach Ghanie". SLD podsumowuje rok pracy rządu

"Depczemy po piętach Ghanie". SLD podsumowuje rok pracy rządu

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Wprost)Źródło:Wprost
Czerwone i żółte kartki przyznał SLD rządowi Donalda Tuska za tegoroczne dokonania. Sojusz skrytykował rząd. m.in. za podwyżkę podatku VAT, "fałszywą" politykę prorodzinną, komercjalizację szpitali kosztem bezpieczeństwa pacjentów i przewlekłość postępowań sądowych. SLD podsumował działania rządu w pięciu obszarach: gospodarce, polityce społecznej, zdrowiu, wymiarze sprawiedliwości i polityce zagranicznej.
Wiceszef klubu Sojuszu Marek Wikiński wytknął koalicji PO-PSL "karygodną" wysokość długu publicznego, a także podwyżkę podatku VAT. - W każdej sekundzie zadłużenie przyrasta o 3 tysiące złotych. Platforma obiecywała proste podatki, zamiast tego mamy najwyższą stawkę podatku VAT w Europie - powiedział. Wikiński ironizował też -  powołując się na raport Banku Światowego - że pod względem ułatwień dla  przedsiębiorców "depczemy po piętach Białorusi i Ghanie". Sojusz odnotował jednocześnie "lekką poprawę" w  wykorzystaniu przez Polskę środków unijnych.

Rok bez happy endu

Anna Bańkowska (była prezes ZUS) skrytykowała zamrożenie progów dochodowych uprawniających do pomocy społecznej i świadczeń rodzinnych, "radykalne cięcia" w Funduszu Pracy, a także ograniczenie szans zatrudnienia osób niepełnosprawnych (poprzez obcięcie dofinansowania tworzenia miejsc pracy dla  niepełnosprawnych). - Dla polityki społecznej był to rok bez happy endu - powiedziała Bańkowska, podkreślając, że zmniejszenie wydatków Funduszu Pracy oznacza "4 miliardy oszczędności na  ludziach bezrobotnych". Zadeklarowała też - odnosząc się do niedawnych zmian przepisów dotyczących emerytur, że SLD jest zdecydowanie przeciwko "manipulowaniu" sytuacją emerytów i rencistów w Polsce.

Rząd zasłania się dymem

Były minister zdrowia Marek Balicki dał rządowi "żółtą kartkę" za  pakiet ustaw zdrowotnych, argumentując, że chociaż jest w nim szereg dobrych rozwiązań, to pakiet jako całość jest niedopracowany i został za późno zgłoszony. - Komisja pracuje nad pakietem tak wolno, ponieważ ustawy trzeba od początku przepracowywać - powiedział Balicki. Jak zaznaczył, w efekcie ustawy zostaną przyjęte na kilka miesięcy przed kampanią wyborczą, a wdrożone będą w następnej kadencji parlamentu. - To  jest zasłona dymna, która ma pokryć to, że trzy lata zostały zmarnowane - uważa Balicki. Ponadto według niego "promowana przez rząd PO komercjalizacja opieki medycznej odbywa się kosztem pacjentów". Skrytykował też gabinet Tuska za to, że nie zrobił nic, by wdrożyć rekomendację Rady Europy z 2005 roku dotyczącą bezpieczeństwa pacjentów. Balicki wytknął także rządowi brak efektywnych działań, mających na celu zlikwidowanie barier w dostępie do leków oraz  przeciwdziałanie wydłużaniu się kolejek do specjalistów.

Sądy z dala od społeczeństwa

Stanisław Rydzoń ocenił. m.in., że za rządów Platformy "sądy oddaliły się od społeczeństwa" - wymienił w tym kontekście likwidację sądów w małych miejscowościach. - Zlikwidowano 117 sądów grodzkich i 18 wydziałów zamiejscowych sądów rejonowych. Oddala to wymiar sprawiedliwości od społeczeństwa. Społeczeństwo ma coraz dalej do sądów - powiedział. Rydzoń skrytykował też rząd za brak efektów w przeciwdziałaniu przewlekłości postępowań sądowych. Wytknął ponadto gabinetowi Tuska, że nie spełnił obietnic dotyczących likwidacji przypadków, kiedy to osoby skazane przebywają na wolności z powodu braku miejsc w zakładach karnych. - Na  dzisiaj 70 tys. osób skazanych nie odbywa kary w zakładzie karnym. Praktycznie można mówić tu o pewnej amnestii - powiedział. Ocenił też, że doszło do "niebywałego upolitycznienia" wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego.

Targowisko próżności i muskuły

Jeśli chodzi o politykę zagraniczną Sojusz zarzuca brak konsekwencji, "chaotyczność" i wykluczenie z ważnych debat światowych. Sojusz obawia się też, że Polska prezydencja w UE będzie jedynie kosztownym "targowiskiem próżności" i "napinaniem muskułów". Europoseł Sojuszu Marek Siwiec ocenił, że w ubiegłym roku polska polityka zagraniczna była polityką "bez aktorów" i koncentrowała się wokół spraw krajowych. - Główni aktorzy albo zginęli śmiercią tragiczną - były prezydent Lech Kaczyński - albo starali się zostać prezydentami jak minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, który najpierw chciał być prezydentem a później cierpiał, że  nie został tym prezydentem - mówił. W jego ocenie spowodowało to, że  zupełnie zlekceważona została m.in. kwestia polskich kadr w UE. Według niego za to zaniedbanie rząd zasłużył na "czerwoną kartkę" Siwiec "czerwoną kartkę" przyznał też rządowi za wykluczenie się -  jego zdaniem - z "ważnych debat światowych i europejskich" m.in. o sposobach wyjścia z  kryzysu finansowego i przyszłości finansów europejskich. - Polska w tych debatach nie uczestniczy i to jest coś, za co będziemy płacić dużą cenę"- podkreślił.

Sikorski odreagował stres białoruski

Podobnie krytyczny Siwiec był w ocenie polityki regionalnej prowadzonej przez MSZ, w której - jego zdaniem - doszło do załamania. Wymienił w tym kontekście relacje z Litwą, Ukrainą oraz Białorusią. Odniósł się też do decyzji MSZ o zniesieniu opłaty za wizy dla  Białorusinów. Siwiec podkreślił, że - o ile decyzja jako taka jest słuszna, to rodzi pytania m.in. o termin zniesienia wiz dla Ukraińców, dostępność wiz oraz czy ta decyzja była uzgadniane z partnerami w UE. - Bo jeśli to jest odreagowanie stresu ministra Sikorskiego na to wszystko, co mówił sympatycznie o dyktatorze Łukaszenko, to szkoda, że nie poczekał dwóch-trzech tygodni. Można było to lepiej zorganizować i mieć więcej poparcia w Unii Europejskiej - powiedział Siwiec.

W jego ocenie "dwa małe sygnały, że można coś robić lepiej" to  polityka rządu wobec Rosji oraz podjęcie przez prezydenta Bronisława Komorowskiego próby "wyjścia poza grajdoły polityczne" w zakresie polityki zagranicznej. Pochwalił też prezydenta za powołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. - RBN być może nie jest spektakularnym sukcesem, ale na pewno jest krokiem w dobrym kierunku. Tak trzymać panie prezydencie - powiedział Siwiec.

Zmasakrowano kwestie społeczne

Wśród priorytetowych zadań dla rządu na 2011 rok SLD wymieniło m.in. walkę z długiem publicznym i wykorzystanie środków unijnych. Stwierdził też, że - w obliczu "zmasakrowania" w przyszłorocznym budżecie kwestii społecznych - rząd będzie musiał uruchomić doraźne działania pomocowe dla potrzebujących. SLD sugeruje m.in. zwiększenie liczby świadczeń rodzinnych a także wysokości najniższych świadczeń emerytalno-rentowych, co miałaby umożliwić np. reforma OFE.

W obszarze zdrowia SLD domaga się m.in. poprawy dostępu do lecznictwa szpitalnego i opieki specjalistycznej, a także decentralizacji NFZ-u, a w wymiarze sprawiedliwości - lepszego wynagradzania sędziów, obniżenia opłat sądowych, bezpłatnej informacji prawnej dla obywateli i pomocy prawnej dla ubogich. W ramach polityki zagranicznej SLD zapowiada, że będzie patrzeć na ręce PO, aby nasze przewodnictwo w UE nie przerodziło się w "element kampanii wyborczej".

zew, PAP