Niemcy nie zobaczą "Damy z gronostajem"

Niemcy nie zobaczą "Damy z gronostajem"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bogdan Zdrojewski (fot. WPROST) Źródło:Wprost
Minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski potwierdził, że "Dama z gronostajem" nie pojedzie na wystawę do Berlina, natomiast będzie eksponowana na monograficznej wystawie Leonarda da Vinci w National Gallery w Londynie od listopada 2011 do lutego 2012. - Obraz trafi do Londynu, bo ta wystawa nie budziła negatywnych emocji, a jeśli budziła to minimalne - zapowiedział minister w radiowych "Sygnałach Dnia".

Wcześniej pojawiła się informacja, że generalny konserwator zabytków podtrzymał swą decyzję, w której nie wyraził zgody na wyjazd "Damy z gronostajem" na wystawę do Berlina - poinformował Maciej Babczyński, rzecznik ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Obraz od maja zeszłego roku był pokazywany na Zamku Królewskim w Warszawie na wystawie, która została zamknięta 14 lutego. Zgodnie z umową zawartą między Muzeum Narodowym w Krakowie, Zamkiem Królewskim i właścicielem dzieła Fundacją Książąt Czartoryskich "Dama z gronostajem" powinna wrócić do Krakowa do końca lutego. Ale Fundacja Czartoryskich uzależniła powrót dzieła od tego, czy otrzyma zgodę na jego wypożyczenie do Berlina, gdzie od sierpnia do listopada 2011 planowana jest prezentacja portretu renesansowego.

Zdrojewski wyjaśnił, że bardzo mu zależy dwóch sprawach. - Po pierwsze "Dama z gronostajem" jeżeli ma podróżować - to rzadko, a po drugie na stałe ma pozostawać w Krakowie. Jesteśmy bliscy takiego porozumienia, ale potrzebna jest trochę lepsza atmosfera, trochę więcej zrozumienia i trochę więcej tolerancji dla obu stron tego konfliktu - stwierdził.

Zdrojewski odniósł się też do zarzutów przedstawicieli filmowców, że kompromitacją jest promowanie Polski poprzez niemiecki film "Mania. Die Geschichte einer Zigarettenarbeiterin", czyli "Mania. Historia pracownicy fabryki papierosów". Gwiazdą niemieckiego filmu jest słynna aktorka Pola Negri. Obraz, który miał premierę 8 listopada 1918 roku, ma promować polską prezydencję w 10 miastach świata. - Taki sposób promowania Polski raczej nas ośmiesza niż promuje - uważa reżyser Jacek Bromski, prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich. Pod listem do ministra kultury podpisali się m.in. dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Agnieszka Odorowicz i reżyser Krzysztof Zanussi.

Minister odpiera zarzuty filmowców. - Trzeba pamiętać, że mamy do czynienia z międzynarodową koprodukcją. Polska będzie pokazywała postęp w dziedzinie technik, które są związane z ratowaniem polskiego filmu niemego okresu międzywojennego, ale także filmu udźwiękowionego. Środki finansowe na to przekazała Unia Europejska i są to poważne środki finansowe. Postęp przy ratowaniu tych filmów jest duży - podkreślił minister. - Potraktujmy to jako inwestycję, zwłaszcza że oprawę do tego tworzą polscy artyści - kompozytorzy, muzycy i realizatorzy. Nie przeceniałbym znaczenia takiego przedsięwzięcia, ale też daleki byłbym od tego, aby go postponować - stwierdził szef resortu kultury dodając jednak, że "kiedy pojawia się krytyka to warto zwrócić na nią uwagę".

PAP, arb