Meller: nie chciałem sprowokować Tuska

Meller: nie chciałem sprowokować Tuska

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marcin Meller (fot. Wikipedia) 
- Donald Tusk ma jaja. Zresztą, co on ma do stracenia? Przyjdzie do programu, w którym każda z osób, jaka usiądzie z nim przy stole, krytykowała go i jego partię w ostatnim czasie, co mogło być nawet odebrane jako wbijanie noża w plecy PO - tak Marcin Meller komentuje zgodę premiera na udział w programie "Drugie śniadanie mistrzów".
W wywiadzie dla "Polski The Times" Meller wyjaśnia, że jego publiczna wypowiedź o tym, że w nadchodzących wyborach nie poprze Platformy (tak jak to zrobił w 2007 roku) nie miała na celu sprowokowania Tuska. - To nie była ustawka. Tak czy inaczej, spodziewałem się, że będą hulać nieprawdopodobne teorie - tłumaczy redaktor naczelny "Playboya".

Pytany o przewidywany przebieg rozmowy z premierem Meller odpowiada wymijająco: - Jedni będą oczekiwali, że ja, czy pozostali goście rzucimy się do gardła Donaldowi Tuskowi, a następnie przegryziemy i wyszarpiemy mu jelita. Inni z kolei będą kibicować premierowi, aby załatwił tych przygłupów-celebrytów.

Meller podkreśla, że chciałby usłyszeć, dlaczego Donald Tusk oczekuje po czterech latach, że ludzie jeszcze raz przyznają mu kredyt zaufania. Planuje także poruszyć temat ustawy narkotykowej. - Tusk będzie się starał odzyskać rozczarowanych wyborców i nie chodzi rzecz jasna o naszą czwórkę, lecz o ludzi przed telewizorami - stwierdza Meller. - Ale też szef rządu nie będzie miał do czynienia z krwiożerczą zgrają, ludźmi, którzy go nienawidzą, są jego wrogami na śmierć i życie, jak to często w polskiej polityce bywa - zapewnia.

paa, "Polska The Times"