Zdrojewski: PO nigdy nie była partią establishmentu

Zdrojewski: PO nigdy nie była partią establishmentu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bogdan Zdrojewski (fot. WPROST) Źródło:Wprost
Każdy artysta ma prawo do swojego, bardzo nawet subiektywnego spojrzenia. Ponadto właśnie ta grupa o szczególnej wrażliwości jest uprawniona do oczekiwań wobec świata polityki szczególnie wysokich. To ich prawo, ba, nawet obowiązek - mówi o krytyce rządu formułowanej w ostatnich tygodniach przez przedstawicieli świata muzyki minister kultury Bogdan Zdrojewski. - Malkontencja nie powinna być lekceważona, ale też nie należy jej się poddawać - dodaje szef resortu kultury w rozmowie z "Polską The Times".
Zdrojewski nie chce rozstrzygać czy krytyka Zbigniewa Hołdysa i Pawła Kukiza pod adresem premiera to "malkontenctwo", ale przyznaje, że "konkretne racje" muzyków "nie ujawniły się w rozmowie z premierem". Minister kultury nawiązuje tu do prowadzonego przez Marcina Mellera "Drugiego śniadania mistrzów", w którym Donald Tusk spotkał się z krytykującymi go muzykami. - Miałem wrażenie trochę takiego strzału na ślepo - przyznaje Zdrojewski.

Mówiąc o krytyce PO ze strony artystycznych elit Zdrojewski podkreśla, że Platforma "nigdy nie była partią establishmentu". - Ale rzeczywiście tym bardziej nie była formacją antyestablishmentową. Posiadamy silne centrum, lewe i prawe skrzydło. Ale ten model też oznacza, czy też skutkuje ulokowaniem w Platformie sporych i często rozbieżnych oczekiwań - podkreśla minister. - Bycie formacją o tak szerokim elektoracie powoduje, że żaden z segmentów tego elektoratu nigdy nie będzie w 100 proc. usatysfakcjonowany. To po prostu niemożliwe. Cokolwiek się robi, zawsze odbywa się to kosztem jakieś grupy - dodaje. Zdaniem Zdrojewskiego elity poparły PO w 2006 roku "z ogromnymi nadziejami, z wielkim entuzjazmem i przyjęły jej rządy z ogromną ulgą". - Dziś mam wrażenie, że pozostała w nich nadal, ale już nieco zakurzona ulga, odświeżona pamięć o oczekiwaniach i zredukowany do minimum entuzjazm - ocenia. Zdrojewski przyznaje, że PO nie ustrzegła się błędów, ale zaznacza jednocześnie, iż "elity z natury są niecierpliwe i wymagające".

Czy premier, zdaniem ministra kultury, zaniedbał trochę elity. - Premier jest najbardziej zajętą osobą, jaką znam, ale być może trzeba dziś rzeczywiście zrezygnować z jakiegoś innego elementu aktywności, by poprawić ten element. Zresztą sam premier już to zapowiedział - ocenia Zdrojewski. Minister dodaje, że wybory można wygrać wbrew elitom - i podaje przykład Jarosława Kaczyńskiego. - Także w innych europejskich państwach o dłuższej demokracji łatwiej było wygrać, walcząc z establishmentem, niż mu schlebiając - zauważa. - Co innego jednak sam akt wyborczy, co innego sprawowanie władzy. Dobre rządzenie wbrew elitom czy też bez ich udziału jest niemożliwe - zastrzega.

"Polska The Times", arb