- Tablica została powieszona bez uzgodnienia z władzami kraju, nawet wdowy obowiązuje prawo, tak w Polsce jak i w Rosji - powiedział szef MSZ. Oświadczył, że gdy Polacy łamią prawo za granicą, to nie zawsze MSZ będzie w stanie „wyciągać ich z tarapatów", czy też odwracać skutki prawne nieuzgodnionych działań.
Szef MSZ był pytany o obecność polskiego konsula przy montowaniu tablicy. Odpowiedział, że konsul pomaga rodzinom katyńskim i smoleńskim w każdej sytuacji. - Ale to, że był nie znaczy, że aprobował. Gdyby konsul wtedy powiedział - zgodnie z prawdą - że tablica była nieuzgodniona i będzie zdjęta, byłby oskarżony o służenie Rosji - stwierdził. - Wyobraża pani sobie to właśnie, że konsul się przepycha z wdowami i odbiera im tablicę? Dopiero byłaby afera - dodał.
Do incydentu dotyczącego zamiany tablic na miejscu katastrofy smoleńskiej doszło w przeddzień pierwszej rocznicy tej tragedii. Pierwszą tablicę - w języku polskim - zawiesiła w minionym roku w Smoleńsku część rodzin ofiar zrzeszonych w stowarzyszeniu Katyń 2010. Informowała ona m.in., że ofiary katastrofy zginęły „w drodze na uroczystości upamiętnienia 70. rocznicy sowieckiej zbrodni ludobójstwa w Lesie Katyńskim". Rosjanie, bez udziału strony polskiej, zastąpili ją nową tablicą, po polsku i po rosyjsku; znajduje się na niej napis: "Pamięci 96 Polaków na czele z prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej Lechem Kaczyńskim, którzy zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku".
zew, PAP