Polsko - turecka wojna czarterowa

Polsko - turecka wojna czarterowa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polska zabroniła tureckiemu przewoźnikowi lotów czarterowych do Polski. W odpowiedzi Turcja nie chce wpuszczać polskich samolotów. Zarobią Czesi.
"Port jest przygotowany do lotów czarterowych. Do inauguracji nie doszło, ponieważ turecki przewoźnik nie dostał zgody polskich władz, aby przylecieć na polski obszar powietrzny. Z kolei tureckie władze nie chcą wpuszczać polskich przewoźników do  Turcji" - powiedział Michał Faryna, dyrektor portu i  wiceprezes Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego SA, zarządzającego lotniskiem.
Zaznaczył, że w ubiegłym tygodniu na warszawskim Okęciu doszło do podobnego przypadku, również dotyczącego przelotu czarterowego do Turcji.
Innym razem pasażerowie z powodu braku czarteru polecieli do  Stambułu rejsowym tureckim samolotem. W środę, oprócz Katowic, czartery do Turcji miały odlecieć również z Poznania i Gdańska. W  sumie miały zabrać ok. 600 osób.
O tym, że środowy wylot z Katowic nie dojdzie do skutku, pasażerowie dowiedzieli się we wtorek późnym popołudniem. Firma organizująca wyjazd powiadomiła uczestników imprezy telegramami. Mimo to ok. 15 spośród 180 osób, które miały polecieć, zjawiło się rano na lotnisku. Wyjaśnienia służb lotniskowych przyjęli spokojnie.
Odwoływanie czarterów jest nie tylko dokuczliwe dla pasażerów, naraża również na straty finansowe porty lotnicze.
"Jeden czarter to dla portu przychód rzędu 12 tys. zł. W tym roku planujemy ok. 320 lotów czarterowych. Odwołanie nawet części z  nich oznacza duży ubytek w przychodach lotniska" - powiedział wiceprezes Faryna.
Jak podało Ministerstwo Infrastruktury, w piątek wiceminister Andrzej Piłat będzie rozmawiał o tej sytuacji z ambasadorem Turcji.
Dyrektor departamentu lotnictwa cywilnego w Ministerstwie Infrastruktury Jacek Klaudziński, powiedział, że przepisy dające polskim przewoźnikom pierwszeństwo w przelotach czarterowych dotyczą połączeń z Turcją, Tunezją, Egiptem i Cyprem.
"Przepis o pierwszeństwie polskich przewoźników wprowadzono, ponieważ ruch turystyczny w tych kierunkach jest stuprocentowo polski. Tymczasem dużą część wyjazdów organizują zagraniczne biura podróży, a przeloty realizują zagraniczni przewoźnicy. Chodzi o  to, aby również polskie firmy miały w tym swój udział" - tłumaczył dyrektor.
Na razie nowe przepisy powodują odwoływanie lotów czarterowych z  Polski do Turcji. W środę odwołano m.in. lot z Katowic do Antalyi.
Klaudziński wyjaśnił, że przed dwoma laty 73 proc. przelotów czarterowych między Polską a Turcją wykonywali tamtejsi przewoźnicy. W ubiegłym roku proporcje zmieniły się do 67 proc. na  korzyść firm polskich. Nowe przepisy mają ugruntować pozycję krajowych przewoźników.
Według Klaudzińskiego, pierwszeństwo polskich przewoźników nie  oznacza, że zagraniczne firmy w ogóle nie mogą wykonywać lotów czarterowych. W przypadkach, gdy polscy przewoźnicy - LOT i White Eagle - nie wyrażają sprzeciwu, ministerstwo wydaje zgodę na  przelot zagranicznych samolotów.
"LOT ma cztery-pięć samolotów zarezerwowanych do lotów czarterowych, White Eagle dwa. Te dwie firmy nie skonsumują całego ruchu czarterowego w tych kierunkach" - uważa dyrektor.
Według nieoficjalnych informacji służb lotniskowych, na  środowy przylot tureckiego samolotu do Katowic zgodził się LOT, nie zgodził się natomiast White Eagle. PAP nie udało się potwierdzić tej informacji w firmie.
Dyrektor Klaudziński powiedział, że wiążącą decyzję wydaje departament lotnictwa, a ewentualne sprzeciwy polskich przewoźników mieszczą się w ramach wewnętrznych procedur poprzedzających wydanie takiej decyzji.
Klaudziński potwierdził, że w ubiegłym tygodniu odwołany został wyjazd grupy Polaków, którzy chcieli spędzić święta wielkanocne w Turcji. Strona polska nie zgodziła się, aby turyści polecieli z Warszawy samolotem tureckiego przewoźnika, a władze tureckie w zamian odmówiły wpuszczenia samolotu LOT-u.
Natomiast władze egipskie zgodziły się, aby White Eaele wykonał w środę dwa przeloty do Egiptu, które wcześniej mieli wykonać tamtejsi przewoźnicy. Strona polska wydała też zgodę na  przylot do Warszawy tureckiego samolotu, który przywiózł z Antalyi grupę Polaków, a wrócił pusty.
Dyrektor Klaudziński ma nadzieję, że zaplanowane na piątek spotkanie wiceministra infrastruktury Andrzeja Piłata z  ambasadorem Turcji pomoże w porozumieniu polskich i tureckich przewoźników. Nie wykluczone jednak, że patowa sytuacja będzie trwać, co spowoduje spadek popularności wyjazdów do Turcji.
"Już dziś znacznie taniej jest wykupić wczasy w czeskim biurze podróży. Kłopoty z przelotami spowodują, że jeszcze bardziej będzie opłacało się latać np. z Ostrawy, położonej kilkanaście kilometrów od granicy z Polską" - powiedział pan Piotr z  Katowic, planujący wakacje w Turcji.
les, pap