Oskarżeni z Nangar Khel: prokurator żąda więzienia

Oskarżeni z Nangar Khel: prokurator żąda więzienia

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Wprost)Źródło:Wprost
Kar od 5 do 12 lat więzienia zażądał prokurator wojskowy dla 7 oskarżonych o zbrodnię wojenną ostrzelania w 2007 r. wioski Nangar Khel w Afganistanie, gdzie w wyniku tego ostrzału zginęło 6 osób - w tym kobiety i dzieci. Obrońcy głównego oskarżonego chcą uniewinnienia klienta.
We wtorek przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie dobiegł końca proces oskarżonych w tej sprawie. Prokurator płk Jakub Mytych uznał, że oskarżeni dopuścili się zarzuconych mu czynów - łamiąc polskie prawo oraz konwencje: haską i genewską ostrzelali niebroniony obiekt cywilny. - Mieli taki zamiar i dostali taki rozkaz. Twierdzenie, że  celowali gdzie indziej, jest linią obrony - uznał oskarżyciel.

Dla oskarżonych o zbrodnię wojenną zabójstwa cywili prokurator zażądał - 12 lat więzienia dla dowódcy grupy kpt. Olgierda C. (nie zgadza się na podawanie danych), dla ppor. Łukasza Bywalca kary 10 lat więzienia, dla chor. Andrzeja Osieckiego - 12 lat więzienia, dla plut. Tomasza Borysiewicza - kary 10 lat więzienia, dla starszych szeregowych Jacka Janika i Roberta Boksy - po 8 lat więzienia, a dla st. szer. rezerwy Damiana Ligockiego (jako jedyny nie ma zarzutu zabójstwa cywili, lecz ostrzelania niebronionego obiektu) - kary 5 lat.

Wobec wszystkich prokurator zażądał orzeczenia utraty praw publicznych na okres od 10 do 5 lat, a także orzeczenia nawiązek na PCK oraz zadośćuczynień za każdego z zabitych (każdy oskarżony miałby zapłacić po 73 tys. zł) i kilkutysięcznych zadośćuczynień za zranienie trzech kolejnych afgańskich cywili.

Obrońcy głównego oskarżonego w sprawie Nangar Khel chcą uniewinnienia ich klienta. Adwokaci przekonywali sąd, że to podwładni kpt. Olgierda C. zrzucają na niego swoją winę za zabicie cywili i ostrzelanie niebronionego obiektu. Według adwokata Adama Pacyny, kpt. Olgierd C. nigdy nie wydał rozkazu ostrzelania wioski niebędącej obiektem wojskowym. Przypomniał, że zeznający na procesie świadkowie mówili, iż przypisywany kpt. C. zwrot "przepier... wioskę" był rozumiany jako polecenie jej otoczenia i  przeszukania - tak jak już wielokrotnie wcześniej robiono.

Drugi obrońca kpt. C. mec. Andrzej Kmieciak przekonywał sąd, że  podwładni jego klienta "stworzyli wersję, według której to ich dowódca polecił strzelać do wiosek, a prokuratura tę wersję przyjęła". Zarazem podkreślił, że już po zdarzeniu ci żołnierze starali się zrzucić z  siebie odpowiedzialność za tę zbrodnię. - Wyjaśnienia współoskarżonych są niespójne - zauważył adwokat.

zew, PAP