Premier z Ikei

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ikea otworzyła w Polsce nową fabrykę, a Donald Tusk wyraził swoje zadowolenie i ogłosił to wydarzenie sukcesem Polski. Premier wie co mówi - sam ma bowiem wiele wspólnego z meblami z Ikei.
Meble z Ikei charakteryzują się tym, że są tanie i dobre, choć nie najtańsze i nie najlepsze. Ich największym atutem jest fakt, że są to meble dla wszystkich: pismenów, platformersów, heteroseksualistów, homoseksualistów, kobiet, mężczyzn, konserwatystów, awangardy postępu, komunistów, leseferystów, aktorów, piosenkarzy, dziennikarzy... Tę szczególną cechę mebli z Ikei gwarantuje uniwersalny desing i przyjazna kolorystyka, czyli lata pracy speców od znajdowania wspólnego mianownika, a także od uśredniania gustów i guścików publiczności. W efekcie meble z Ikei w zasadzie są zawsze takie same, choć oczywiście niektórym czasami mogą wydawać się inne.

Co łączy Donalda Tuska z owymi uniwersalnymi meblami ze szwedzkiej sieci? Otóż - łączy go z nimi wszystko.

Tusk jest tani. Relatywnie do Kaczyńskiego, bo Kaczyński byłby droższy (poważnie!). Tusk jednak nie jest najtańszy - dług publiczny generowany m.in. przez Stadion Narodowy, z którego premier jest bardzo dumny, trudno przecież zignorować.

Tusk jest dobry. Oczywiście w porównaniu do Kaczyńskiego, bo Kaczyński byłby gorszy (również poważnie!). Ale Tusk nie jest najlepszy - traktowanie Polaków jak ludzi niespełna rozumu i zamykanie przed nimi stadionów, sklepów z dopalaczami, a także zabieranie im ciężko uciułanych pieniędzy ciężką ręką fiskusa trudno przecież zignorować.

Tusk jest uniwersalny i ma przyjazną kolorystykę. Od biedy zaakceptują go - z pewnymi zastrzeżeniami oczywiście - zarówno feministki, jak i biskupi. W dodatku zarówno meble z Ikei, jak i nasz premier zawdzięczają tę cechę wytężonej pracy specjalistów od uśredniania.

Premier Tusk jest wreszcie niemal zawsze taki sam, choć czasem może wydawać się inny. Mimo że raz jest szeryfem, a innym razem uprawia politykę miłości, to zawsze jest politykiem praktycznym. Praktycznym jak i te meble z Ikei właśnie.

Jak Polacy mają czuć się z faktem, że ich premier jest jak z Ikei? Trudno orzec, a eksperci w tej sprawie milczą. Tak naprawdę jednak zależy to od zasobności naszych portfeli. Gdy tylko się wzbogacimy, Ikea przestanie nas zaspokajać, sięgniemy po wyroby lepsze, wygodniejsze i ładniejsze. Podobnie być może będzie z politykami, których sobie wybieramy. Gdy tylko wzbogacimy się i dzięki temu będziemy "bardziej wolni", zaczniemy wybierać polityków lepszych, choć być może już nie ładniejszych niż Donald Tusk. Tyle, że takich ludzi póki co na horyzoncie nie widać, a obecna klasa polityczna robi wszystko, aby szczytem naszych marzeń były meble i politycy z Ikei.