Poseł PiS o raporcie: odwracanie kota ogonem

Poseł PiS o raporcie: odwracanie kota ogonem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Adam Rogacki (fot. mat. prasowe)
- Raport Millera to w dużej mierze spolszczona wersja rosyjskiego raportu MAK - mówi w Polskim Radiu poseł PiS Adam Rogacki. Jego zdaniem próbuje się zrzucić całą winę za katastrofę na osoby, które w niej zginęły i już nie mogą się bronić.
- Widzimy wzorce rosyjskie. Za wszelką cenę próbuje się uniknąć osobowej odpowiedzialności, czyli wskazania konkretnych osób, które byłyby winne - mówi Rogacki. Poseł PiS wyznaje, że po publikacji polskiego raportu wciąż ma wątpliwości co do okoliczności katastrofy pod Smoleńskiem. - Chociażby kwestia tajemniczego zaginięcia zapisu z wieży kontroli lotów w Smoleńsku, czy chociażby kwestia zmienianych zeznań osób, które były na tej wieży kontroli lotów. Jest bardzo dużo niewiadomych - podkreśla polityk.

Wszystko o raporcie Millera

Według komisji kierowanej przez szefa MSWiA, do wypadku tupolewa doprowadziły błędy popełnione przez załogę samolotu, zaniedbania Sił Powietrznych oraz zaniedbania rosyjskich kontrolerów. Rogacki pyta, w jakim stopniu polscy piloci byli winni temu, że cały czas byli przez rosyjskiego kontrolera błędnie informowani, że byli "na kursie i ścieżce"? Poseł pyta też, czy to piloci byli winni temu, że mieli złe karty podejścia do lotniska w Smoleńsku.

Polityk przypomina również, że na chwilę przed katastrofą tupolewa rosyjski samolot został odesłany ze Smoleńska, gdyż uznano, że nie ma warunków do lądowania. - Jednak polskiemu samolotowi z delegacją państwową, z głową państwa na pokładzie pozwolono lądować, i to wbrew nawet rosyjskim procedurom - dziwi się Rogacki podkreślając, że na pokładzie tupolewa nie było rosyjskiego tzw. lidera.  - Nie wiem, dlaczego za wszelką cenę próbuje się odwrócić kota ogonem i całą winę zgonić na osoby, które dzisiaj nawet nie mają możliwości do obrony - dodaje polityk Prawa i Sprawiedliwości.

BP, zew, Polskie Radio