"Nie ma dowodów, że gen. Błasik wywierał presję na załogę Tu-154M"

"Nie ma dowodów, że gen. Błasik wywierał presję na załogę Tu-154M"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Gen. Andrzej Błasik (fot. Wikipedia) 
- Mamy niezbity dowód na to, że dowódca podał komendę "odchodzimy", czego nie mogli wiedzieć twórcy raportu MAK, ponieważ nie dysponowali tą transkrypcją zapisu rozmów w kabinie - podkreślił członek komisji Millera Edward Łojek, odnosząc się do przedstawionych 2 sierpnia uwag MAK na temat polskiego raportu. Inny członek komisji Maciej Lasek dodał, że dowódca ponad wszelką wątpliwość po przekroczeniu 100 metrów wydał komendę "odchodzimy na drugi krąg".

- Z punktu widzenia zasady współpracy załogi wieloosobowej każda komenda wydana przez pilota czy dowódcę musi być potwierdzona przez pilota monitorującego, czyli tego, który był drugim pilotem. Dowódca załogi ponad wszelką wątpliwość po przekroczeniu 100 metrów - niestety według wskazań wysokościomierza radiowego - wydał komendę "odchodzimy na drugi krąg". Potwierdził tę komendę drugi pilot. W lotnictwie nie ma czegoś takiego, żeby - jeżeli jest wydana komenda i jest potwierdzona - nic się nie działo i żeby ktoś czekał dalej - podkreślił Lasek. - W naszym raporcie wykazaliśmy, że zwłoka spowodowana niewłaściwym wyszkoleniem załogi i przyjęciem niewłaściwego sposobu realizacji tego odejścia na drugi krąg była powodem zderzenia z ziemią - dodał.

 

MAK odpowiada na raport Millera. "Gen. Błasik mógł wywierać presję na załogę"

Z kolei zastępca szefa polskiej komisji, płk Mirosław Grochowski przekonywał, że "raport został przygotowany rzetelnie, tezy w nim zawarte mają poparcie w faktach i zebranych materiałach, ale to nie znaczy, że nie jesteśmy otwarci na dyskusję". - Nie mamy potwierdzenia w faktach, że były jakiekolwiek naciski na załogę. Analizując zapis głosów w kabinie nie odnaleźliśmy ani jednego fragmentu, który by wskazywał, że generał Błasik w jakikolwiek sposób wpływał na załogę - podkreślił płk Grochowski. - Padło na konferencji, że MAK odnosi się do faktów, a nie do hipotez. Faktem jest, że pan generał nie wywierał żadnej bezpośredniej presji na załogę. Hipotezą jest, że jego obecność wywierała tę presję - dodał członek komisji Maciej Lasek.

Grochowski zaznaczył również, że rosyjski kontroler nie powinien dopuścić do tego, żeby zastępca bazy w Twerze nawiązał korespondencję radiową z polską załogą, co - jak przypomniał Grochowski - miało miejsce. Powtórzył też, że polska komisja nie orzekała o winie czy o odpowiedzialności kogokolwiek. - Nie będziemy szacowali, ile procent może być odpowiedzialności czy przyczyn. To można tylko w jeden sposób rozwiązać, na zasadzie merytorycznej dyskusji, przedstawienia argumentów, faktów - podkreślił płk Grochowski.

- Wszystkim nam zależy na tym, żeby dogłębnie, w 100 procentach, badanie tej katastrofy było wyjaśnione. To jest naszym celem i tylko dlatego chcemy współpracować z każdym, kto może nam takiej pomocy udzielić - przekonywał Maciej Lasek.

PAP, arb