Przetarg dla swoich

Przetarg dla swoich

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przetarg na produkcję filmów promocyjnych "Unia bez tajemnic" wygrała agencja Z&T (dawniej Zeitz & Tober), związana z SLD.
Produkcja filmów jest częścią rządowej kampanii promującej przystąpienie Polski do Unii Europejskiej. Wybrana w przetargu agencja Z&T, która zajmie się ich produkcją, jest ściśle powiązana z SLD, piszą w "Życiu" Joanna Bichniewicz i Piotr Śmiłowicz.

Założona w 1997 roku agencja nazywała się Zeitz & Tober (jednym ze wspólników był Michał Tober, obecny rzecznik rządu) i zajmowała się wydawaniem pisma "Nowa generacja". Po roku Tober, który później został rzecznikiem rządu, zrzekł się udziałów i funkcji wiceprezesa w firmie, która została przejęta przez jego przyjaciela Pawła Zeitza. W ostatniej kampanii wyborczej agencja ta produkowała m.in. klipy dla SLD. Obecnymi jej udziałowcami - pisze "Życie" - są Zeitz oraz Instytut Spraw Samorządowych i Lokalnych, nazwany przez "Politykę" "instytutem do zarabiania pieniędzy przez SLD".

Agencję wyłoniono w przetargu, który został przeprowadzony w błyskawicznym tempie i  przy wykorzystaniu uproszczonej procedury "negocjacji z zachowaniem konkurencji". Towarzyszyły mu niejasności.

Do przetargu zaproszono tylko kilka firm, a zrezygnowano z wysłania zaproszenia do najbardziej renomowanych agencji. Choć zgodnie z zamówieniem produkcja filmów miała kosztować 350 tys., zł, umowę z agencją Z&T podpisano na kwotę prawie 600 tys. zł. Poza tym, wbrew Ustawie o zamówieniach publicznych, podpisano ją przed upływem siedmiu dni od momentu pisemnego zawiadomienia pozostałych uczestników przetargu.

"Wszystko odbyło się zgodnie z prawem" - zapewnia jednak dyrektor sekretariatu Sławomira Wiatra Ryszard Straus. Szczególny, błyskawiczny tryb przetargu tłumaczy on tym, że kampania musiała ruszyć jak najszybciej, a "mogliśmy zacząć działać dopiero, gdy prezydent podpisał budżet. Nie było nas bowiem nawet w prowizorium budżetowym." Dlatego - według organizatorów przetargu - można i trzeba było skorzystać ze specjalnego trybu, pozwalającego na działanie znacznie szybsze, niż standardowy przetarg.

Natomiast sam Michał Tober podkreśla, że z firmą od lat nie ma  związku, a przetargiem w ogóle się nie interesował. Mówi też "wiem od ministra Sławomira Wiatra, że kwota zaoferowana przez firmę Zeizta była niższa o jedną trzecią od ofert konkurentów".

Inną opinię w tej sprawie ma lider Platformy Obywatelskiej Andrzej Olechowski. "Ja przypominam, że kiedy koalicja SLD-PSL odchodziła od władzy w  1997 roku +Economist+ pisał, że zwycięstwo AWS-u to nie było zwycięstwo programu, bo program ten był kiepski, tylko potrzeba odsunięcia od władzy, cytuję prawie wiernie w tej chwili, ludzi którzy szczególnie zgrabnie gmatwali prywatne z publicznym. To  była formacja, dla której to było normalne i pozostało".

Przypomniał o raporcie premiera na temat spółek skarbu państwa za poprzedniej koalicji. To "raport bardzo spektakularny i słusznie pokazujący jakąś zupełnie skandaliczną prywatę. Jednocześnie pan Leszek Milller nam ten raport udostępnił i powiedział, że już będzie inaczej. Będzie inaczej, bo +będą moi+, nie wskazał żadnych zabezpieczeń, które by wprowadzał, nie przedstawił żadnych projektów w Sejmie, które by limitowały tego typu działania w przyszłości. Tylko kazał nam wierzyć. Powiedział nam, +no bo ja jestem jak święty Franciszek i moi ludzie też i teraz już naprawdę będzie dobrze+.", powiedział pytany "czy to jest problem tylko jednej formacji, czy całej klasy politycznej w Polsce?"

W podobnym duchu wypowiedział się w radiu Zet lider PiS Lech Kaczyński. Powiedział, że właśnie z powodu takich spraw nie wierzy, "że SLD może naprawić nasze państwo, że może zrealizować swój - generalnie mający ręce i nogi - program gospodarczy. Bo  stopień uwikłania olbrzymiej ilości członków tego ugrupowania jest tego rodzaju, że oni po prostu nie są w stanie realizować w sposób optymalny różnego rodzaju zadań, nawet słusznych. Ja nie mówię o jakimś uwikłaniu w mafię, mówię o tym, że ten ma tego rodzaju interes, ów inny..."

em, pap