Pod dokumentem podpisał się prezes PJN Paweł Kowal. O to samo zaapelował na konferencji prasowej w Sejmie do liderów PO, PiS, SLD i PSL - Donalda Tuska, Jarosława Kaczyńskiego, Grzegorza Napieralskiego i Waldemara Pawlaka. Politycy PJN podkreślali, że Deklaracja jest reakcją na przekazanie przez polską prokuraturę władzom Białorusi informacji na temat konta bankowego opozycjonisty i lidera Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiasna" Alesia Bialackiego. - Polska wszędzie, gdzie to jest możliwe, mówi: naszym sztandarem, marką jest solidarność, wolność, upominanie się o prawa człowieka. Wtedy, gdy przyszło zdać egzamin z tego zadania, okazało się, że jest z tym kłopot - mówił Kowal. Dlatego - podkreślił - potrzeba, by politycy niezależnie od opcji politycznej "stanęli w tej sprawie murem".
Według Kowala, "reputacja Polski ucierpiała po prostu dlatego, że polskie instytucje działają źle". Wtórował mu wiceprezes partii Marek Migalski, który przekonywał że PJN chce pomóc w "usprawnieniu polskiego państwa". Migalski zwrócił się do szefa delegacji europarlamentu ds. Białorusi Jacka Protasiewicza z PO, by ponownie zabrał głos w tej sprawie. - Wyniszczająca wojna polsko-polska powoduje, że politycy nie współpracują ze sobą - ubolewał polityk. Dodał, że jego ugrupowanie poprzez Deklarację Białoruską chce "jedną z takich wojen zakończyć". Podkreślił też, że deklaracja została już kilkakrotnie rozesłana do liderów partii, jednak pozostała bez odpowiedzi.
PAP, arb