Zniszczenie dowodu Tomasza Merty - ruszyło śledztwo

Zniszczenie dowodu Tomasza Merty - ruszyło śledztwo

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tomasz Merta (fot. Wprost)Źródło:Wprost
Wojskowa prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie zniszczenia dowodu osobistego należącego do wiceministra kultury Tomasza Merty, który zginął w katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia zeszłego roku - poinformowała Naczelna Prokuratura Wojskowa.
- W dniu 23 sierpnia 2011 r., Wojskowa Prokuratura Okręgowa w  Warszawie wyłączyła z akt śledztwa prowadzonego w sprawie katastrofy smoleńskiej materiały do odrębnego postępowania w sprawie zniszczenia, bliżej nieustalonego dnia w okresie od 11 kwietnia do 12 maja 2010 r., przez nieustaloną osobę dokumentu, którym nie miała prawa rozporządzać, w  postaci dowodu osobistego Tomasza Merty, poprzez nadpalenie – stopienie dolnej jego krawędzi - poinformowała prokuratura wojskowa.

Rzecznik prasowy NPW płk Zbigniew Rzepa powiedział, że śledztwo w tej sprawie WPO wszczęła 30 sierpnia. Zgodnie z zapisem Kodeksu karnego "kto niszczy, uszkadza, czyni bezużytecznym, ukrywa lub usuwa dokument, którym nie ma prawa wyłącznie rozporządzać, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch".

Nadpalony dowód

O sprawie dowodu osobistego Tomasza Merty napisał środowy "Nasz Dziennik". Gazeta napisała, że dowód osobisty wydany rodzinie po  katastrofie smoleńskiej ma wyraźne ślady nadpalenia. "Z dokumentacji rosyjskiej, która trafiła do polskiej prokuratury w ostatniej partii materiałów nadesłanych z Rosji wynika jednak, że ten sam dokument został zachowany w stanie idealnym" - oznajmił "ND". Tomasz Merta był historykiem myśli politycznej, publicystą, ekspertem od spraw edukacji; od 2005 roku pełnił funkcję wiceministra kultury oraz generalnego konserwatora zabytków.

Ekshumacja Zbigniewa Wassermanna

Już wcześniej pojawiły się inne wątpliwości związane z dokumentacją sądowo-medyczną ofiar sporządzoną po katastrofie Tu-154M. 29 sierpnia w ramach śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej przeprowadzono ekshumację zwłok innej ofiary tej katastrofy - Zbigniewa Wassermanna. Jak poinformowała prokuratura podstawą działania śledczych były "wątpliwości dotyczące stwierdzeń zawartych w dokumentacji sądowo-lekarskiej badania zwłok zmarłego, otrzymanej z Rosji, a nie wątpliwości co do tożsamości zwłok". Wcześniej córka zmarłego -  Małgorzata Wassermann wiele razy mówiła, że dokumentacja, która przyszła z Rosji, nie zawiera prawdziwych danych, bo w protokole sekcyjnym pominięto fakt przejścia przez jej ojca poważnej operacji. Badania w tej sprawie przeprowadza obecnie Zakład Medycyny Sądowej we  Wrocławiu. Jak informowała Małgorzata Wassermann ponowny pochówek jej ojca ma nastąpić 1 września.

Brakuje dokumentów

Prokuratura wojskowa nie dysponuje jeszcze jednak całością dokumentacji sądowo-medycznej ofiar tragedii. Na początku sierpnia naczelny prokurator wojskowy gen. Krzysztof Parulski mówił, że  prokuratura czeka na ważną przesyłkę z Moskwy - sześć tomów akt śledztwa, które mają zawierać ostatnią partię dokumentów dotyczących sekcji zwłok ofiar katastrofy.

zew, PAP