Sierakowski: nie boję się o los "Krytyki politycznej"

Sierakowski: nie boję się o los "Krytyki politycznej"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sławomir Sierakowski, fot. Jarek Kruk / Wikipedia 
- Odrzuciliśmy wszystkie możliwości wejścia do polityki - przyznaje Sławomir Sierakowski w rozmowie z "Polską The Times". Lider "Krytyki politycznej" uważa, że mimo apolityczności "można wpływać na klasę polityczną i tak propagować idee, że ich realizacja stanie się pragmatycznym wyborem dla polityków". Sierakowski odrzuca także zarzuty o wywołanie rozruchów w Dniu Niepodległości.
Sierakowski pytany o plany "Krytyki Politycznej" po 11 listopada mówi, że jest to dobra okazja do "zweryfikowania intencji i możliwości każdej organizacji". - Idea prezydenta Komorowskiego, aby połączyć wszystkich (po zamieszkach w Dniu Niepodległości prezydent Komorowski wystąpił z inicjatywą organizacji w przyszłym roku wspólnego "marszu niepodległości), odrzucona już przed organizatorów Marszu Niepodległości, jest jednak trochę nierealistyczna - ocenia publicysta.

Trzeba spierać się konstruktywnie

Wydawca "Krytyki politycznej" twierdzi, że zdrowa, pozytywna konkurencja w organizowaniu atrakcyjnych form świętowania 11 listopada jest najlepszym sposobem na napiętnowanie agresji niektórych organizacji, które w Dniu Niepodległości posiłkowały się hasłami rasistowskimi. Zapytany o rolę lewicowców w szerzeniu agresji 11 listopada Sierakowski tłumaczy, że prawicowi publicyści wymyślili wiele nieprawdziwych informacji na temat środowiska "Krytyki". Po chwili jednak dodaje: - Nie uważam, oczywiście, żeby zajmowanie się nami krytycznie zawsze było pozbawione sensu.

Nowy, wspaniały świat pod ostrzałem

Sierakowski mówi, że mimo fali krytyki, jaka spadła na jego organizację po Dniu Niepodległości, nie obawia się o przyszłość. - Nie boimy się tego, że naprawdę stanie nam się jakaś krzywda, bo twardo stoimy na nogach, wiemy, co robimy, i nie pozwolilibyśmy sobie na nic, co nam zarzucano - wyjaśnia. I dodaje: - Po Dniu Niepodległości najbardziej rozczarował nas fakt, że ktoś w ogóle sądził, że nas wciągnie w takie zawody. Wiele osób nie wierzy w ogóle, że warto działać uczciwie i ambitnie oraz nie wstydzić się tego.

Skuteczność na peryferiach sceny politycznej

Sławomir Sierakowski twierdzi, że rolą środowiska "Krytyki politycznej" jest wpływanie na klasę polityczną oraz lansowanie idei. Publicysta wylicza przykłady takich działań: - Zmiana polityki narkotykowej przez ostatni rząd, parytety na listach, 1 proc. na kulturę, odejście od ortodoksji neoliberalnej, dzięki czemu możliwa była reforma OFE, a dziś także polska presja na federalizację UE. Sierakowski przypomina, że to jego środowisko - jako pierwsze - propogowało ideę Unii Europejskiej jako federacji. - Wtedy przeciwko nam użyto pierwszy raz nazwy: partia białej flagi, i za wariatów miała nas nie tylko prawica, ale także ogromna większość tych, którzy dziś klaszczą ministrowi Sikorskiemu. Bardzo dobrze, że zmienili zdanie - cieszy się Sławomir Sierakowski.

nf, "Polska The Times"