Graś o słowach Hofmana: przykro to komentować

Graś o słowach Hofmana: przykro to komentować

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rzecznik rządu Paweł Graś, fot. materiały prasowe / strona posła / Justyna Papp
– Przykro mi to komentować – tak o słowach rzecznika PiS Adama Hofmana mówił w RMF FM rzecznik rządu Paweł Graś. Stwierdził również, że "wiele propozycji Angeli Merkel i Nicolasa Sarkozy'ego pokrywa się z polskimi".
– Według rządu Tuska mamy być jak Indianie w rezerwatach. Polska ma być jedynie „strefą zamieszkiwania Polaków". To nie jest wymarzone miejsce do życia dla mojego syna – mówił w poniedziałek rzecznik PiS Adam Hofman komentujący w ten sposób berlińskie wystąpienie Radosława Sikorskiego. – Myślę, że rzeczywiście rzecznik Hofman pracował nad tą wypowiedzią cały weekend, ale trochę nie wyszło. Mam od dłuższego czasu nieodparte wrażenie, że z tego politycznego pociągu PiS i Jarosław Kaczyński wysiedli na przystanku "frustracja" i tam pozostali – skomentował wypowiedź Hofmana Paweł Graś.

Opinia PiS – przejaskrawiona

Na sugestię, że mimo wszystko to, co zaproponował minister w Berlinie, grubo wykracza ponad to, na co Polacy zgodzili się w referendum akcesyjnym, Graś odparł, że "mamy do czynienia z określoną sytuacją". – Europa jest w kryzysie, strefa euro jest w kryzysie, tego typu sytuacja wymaga nadzwyczajnych działań – stwierdził. Stwierdził też, że opinia PiS, że "nie do takiej Europy wchodziliśmy" i "nie na taką Europę się zgadzaliśmy " jest nieco przejaskrawiona. – To jest jedna z opinii, która w tej debacie ogólnoeuropejskiej się pojawiły. Trochę przejaskrawiona, ale odniosła taki skutek, o jaki nam chodziło. Premier mówił wyraźnie, że nie pod wszystkimi w 100 proc. tymi propozycjami by się podpisał. Ale jak już mówiłem – chodziło o to, żeby wywołać określoną reakcję w Europie, żeby pobudzić dyskusję, żeby nazwać niektóre rzeczy po imieniu, bez tej "political correctness", i to się ministrowi Sikorskiemu rzeczywiście udało – bronił Sikorskiego Graś.

Propozycje Merkozy'ego pokrywają się z polskimi

Prezydent Francji Nicolas Sarkozy i kanclerz Niemiec Angela Merkel ogłosili w poniedziałek, że Francja i Niemcy chcą zmian traktatowych wprowadzających "automatyczne" sankcje dla krajów UE, które złamią Pakt Stabilności i Wzrostu. Jeśli to się nie uda, alternatywą ma być umowa przyjęta przez państwa eurogrupy, otwarta dla innych państw spoza niej.

Graś pytany był, czy Polska przystąpi do grona tych, którzy "zakładają sobie finansowe pęta i kagańce". - Na razie mamy do czynienia z pewną propozycją, która wspólnie wypracowana przez Angelę Merkel i pana Sarkozy'ego zostanie najpierw przedstawiona i Komisji Europejskiej, i Radzie Europejskiej, i innym przywódcom, w związku z tym do szczegółów tej propozycji będziemy się odnosić - odpowiedział rzecznik rządu. Podkreślił, że będzie to bardzo ważny temat zaplanowanych na ten tydzień: spotkania Europejskiej Partii Ludowej w Marsylii oraz szczytu UE. - Bardzo wiele z tych propozycji, które zostały wczoraj przedstawione przez obu przywódców, pokrywa się z tym, o czym mówił premier i minister Sikorski, i co zostało przygotowane przez Polskę w oficjalnym liście skierowanym do przywódców państw - ocenił Graś. Dodał, że "to wszystko idzie w dobrym kierunku".

Deficyt? Nie ma się co bać

Polska przedstawiła partnerom w UE półtorastronicowy dokument "Zachowanie integralności UE przy wzmacnianiu zarządzania w strefie euro" jako wkład polskiej prezydencji do trwającej dyskusji o zmianie traktatu oraz o tym, jak w przyszłości uchronić strefę euro przed kryzysami grożącymi jej rozpadem. Graś dopytywany był, czy Polska nie boi się zapisów dotyczących deficytu. Uzgodniony w poniedziałek między Merkel i Sarkozym kompromis zakłada m.in. automatyczne sankcje wobec krajów, których deficyt przekracza 3 proc. PKB.

- My jesteśmy o tyle spokojni, że część z tych hamulców i mechanizmów, o których mówią Merkel i Sarkozy, mamy już wmontowane od bardzo dawna w nasz system prawny. Mówimy choćby o długu publicznym i jego wysokości - odparł Graś. Jak mówił, zgodnie z zapowiedzią i projektem budżetu, nad którym rząd będzie obradował we wtorek, 3-procentowy deficyt jest jak najbardziej osiągalny. - Sukcesywnie robimy wszystko, aby do tego pułapu dosięgnąć. My nie mamy z tym naprawdę problemu - przekonywał.

pap, ps, RMF FM