"Czy chcemy zrzeczenia się suwerenności?". Kaczyński chce referendum

"Czy chcemy zrzeczenia się suwerenności?". Kaczyński chce referendum

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Kaczyński chce przeprowadzenia referendum w sprawie zmian w Unii (fot. PAP/Tomasz Gzell)
W opublikowanym w "Naszym Dzienniku" artykule prezes PiS Jarosław Kaczyński postuluje rozpisanie dwóch ogólnonarodowych referendów dotyczących polskiej przyszłości w Unii Europejskiej. "My na taką rewolucję, jak zmiana suwerennego i podmiotowego udziału Polski w Unii na rzecz nieokreślonego statusu podległości w innym związku nigdy nie wyrazimy zgody" - podkreśla Kaczyński.
"Po kompromitacji rządu wobec Rosji, rezygnacji z samodzielnej polityki wschodniej, jaką prowadził prezydent Lech Kaczyński, doczekaliśmy się skandalicznych deklaracji ministra spraw zagranicznych w Berlinie, które jednostronnie proponowały ograniczenie polskiej suwerenności. Teraz czas, aby to opozycja przedstawiła swoje stanowisko w sprawie kryzysu Unii Europejskiej i tzw. paktu stabilności" - pisze Kaczyński i dodaje, że rząd Tuska bez pomocy opozycji nie jest w stanie samodzielnie zmienić obecnego stanu prawnego polskiej obecności w Unii, tj. Traktatu Lizbońskiego, na rzecz innego. Zdaniem prezesa PiS, naród powinien powstrzymać "nieodpowiedzialne i skrajnie niebezpieczne dla Polaków" decyzje rządu, a służyć temu mają dwa ogólnonarodowe referenda.

Dwa pytania w referendum

O co Polaków chciałby spytać Kaczyński? Po pierwsze: "Czy chcemy ograniczenia, a być może zrzeczenia się suwerenności na rzecz nowych, niedemokratycznych instytucji międzynarodowych, które będą rościły sobie prawa do ustalania budżetu państwa, a więc wysokości podatków, płac i emerytur?". Po drugie: "Czy chcemy utrzymania obecnego kształtu Unii Europejskiej, ustalonych reguł, w tym środków z funduszu spójności, z funduszy strukturalnych, dopłat, które mają zapewnić Polsce wyrównanie poziomu do państw, które nie podlegały sowieckiej dominacji?".

Kto chce zdominować UE i ją zniszczyć?

Zdaniem prezesa PiS, referendum to jedyna metoda, by uniemożliwić "błędne decyzje" polityków, zajmujących się "zaspokajaniem potrzeb rynkowych finansowych" i "spychających opinię publiczną na margines". "Tak jak uczynił to w swoim exposé premier Tusk (....) sednem są cięcia w wydatkach, ograniczenia obowiązków państwa wobec słabszych i bezradnych, zwiększenia ich obciążeń [wiek emerytalny], tylko w celu zaspokojenia roszczeń wierzycieli, których (rząd - red.) sam stworzył, zadłużając Polskę i Polaków" - pisze Jarosław Kaczyński i przypomina o niezbywalnym prawie Polaków do wypowiedzenia się w referendum. Podkreśla jednocześnie, że nie jego partia nie jest wrogiem integracji państw europejskich w ramach UE, a jedynie broni obecnego kształtu Unii przed "tymi, którzy chcą ją zdominować, narzucić jej swoje partykularne interesy i de facto zniszczyć".

Sikorski chce "więcej Niemiec w Europie"

"Sikorski ujawnił [podczas wystąpienia w Berlinie - red.], że są w Polsce siły polityczne i opiniotwórcze, które pragną Federacji, czyli Rewolucji zarówno w wymiarze Unii Europejskiej, jak i w Polsce, zmieniając państwo demokratyczne i suwerenne w ustrojową wydmuszkę" - ostrzega Jarosław Kaczyński i dodaje, że ci, którzy jak szef polskiego MSZ nawołują o "więcej Niemiec w Europie", wzywają nie tylko do przywództwa Berlina w Europie, ale działają na rzecz zmniejszenia realnej współpracy państw w ramach Unii i de facto zmniejszenia jej obszaru. "Unia nie powstała, aby centrum było obsługiwane przez peryferia. Fundusze spójności miały służyć wyrównywaniu poziomów produkcji i ekspansji, a nie tylko stylu życia. Kryzys eksplodował, kiedy te środki przestają obsługiwać wschodnie Niemcy, północno-wschodnią Francję, południową Hiszpanię, północną Portugalię i dużą część Grecji. I nie wszędzie udało się je użyć w celu poprawienia konkurencyjności. Eksport z tych regionów to nadal margines gospodarczego rozwoju tych państw. Łatwo można dostrzec w tej geografii związek między zagrożeniami eurolandu i niemiecką niechęcią do ponoszenia zagranicznych kosztów kryzysu" - ocenia Kaczyński i dodaje, że celem niemieckiej gospodarki jest zaspokajanie własnych potrzeb kosztem innych europejskich gospodarek.

"Tusk zamierza poświęcić Polaków"

"Nie jest uczciwa polityka, która jednym pozwala na udział w zyskach, a innym wyznacza rolę ofiar. Jeszcze gorzej dzieje się, kiedy rządy, tak jak zamierza to uczynić ekipa Donalda Tuska, chcą, aby tą ofiarą stali się Polacy, tak jak dopuścili do tego politycy liberalni w Grecji i w Hiszpanii. Zamieszanie, manipulacje, kłamstwa to wymarzony klimat dla nieporadnych, błędnych lub katastrofalnych w skutkach działań rządu. I tak, jak opozycja nie ponosi żadnej odpowiedzialności za skandaliczne zadłużenie Polski przez rząd koalicji PO - PSL, tak teraz nie możemy dopuścić, aby brak programu i woli miały umożliwić rządowi zniszczenie Unii Europejskiej w obecnym prawnym i instytucjonalnym kształcie tylko dlatego, że Tusk nie umie ustalić w swoim rządzie jednej, klarownej wizji polityki zagranicznej" - podsumowuje prezes PiS.

sjk, "Nasz Dziennik"